Chociaż nie brakuje karabinów na rynku broni palnej, tonowy Steyr Mannlicher jest skierowany do myśliwych i sportowców, dla których ważniejsza jest jakość i właściwości – a nie koszty.
Mnie już zawsze firma MANNLICHER będzie się kojarzyła z myśliwskim „górskim sztucerem’. Miał pełne drewno, skręconą spiralnie lufą i charakterystyczny „niemiecki” przyspieszniki, który był napinany dodatkowym językiem spustowym.
Taki karabin kupił w Austrii kolega mojego Taty i wszyscy okoliczni myśliwi zazdrościli mu tego cacka. Po czterdziestu latach „górala” odziedziczył syn i dalej mu dzielnie służy!
Przysposobienie obronne
Wszyscy w PRL-u zaczynali swoją przygodę z bronią od zajęć na strzelnicy LOP, gdzie królowały KBKS-y. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że właśnie Floberty, które wykorzystywały amunicję z bocznym zapłonem, były z reguły pierwszą strzelbą młodych łowców. Oczywiście przed II wojną światową.
Od 1955 roku dla nastolatków, którzy nie mieszkali w Europie wschodniej największym marzeniem był Mannlicher-Schoenauer w pełnym drewnie. Ponieważ to ta firma produkowała kultowy karabinek sportowy w kalibrze .22SR, który nosił dumną nazwę „Zephyr”.
Kusili młodzież hasłem „Wyprodukowany przez twórców słynnego karabinu Mannlicher-Schoenauer, niestandardowy karabinek, który jest doskonałym odpowiednikiem jego „dużego” brata”.
Eksponat z lamusa
Produkcji zaprzestano w 1971 roku i dzisiaj to bardzo rzadka jednostka na rynku broni używanej. Dlatego „ożywienie” starego klejnotu koronnego – którego nazwa wyraźne nawiązuje do poprzednika – jest ciekawym eksperymentem.
Łoże wykonane z prawdziwego orzecha, bawarski policzek i wycinaną laserowo rybią łuskę na uchwycie pistoletowym. Mocno podkreśla germański styl Zephyra II, który ma tylu samo sympatyków, co przeciwników.
Zephyr II ma 5-strzałowy magazynek i jest oferowany w kalibrze .17 HMR, .22 WMR, oraz .22 LR. Czyli do polowania zgodnie z naszym prawem nie można go używać. Zakaz stoi na dwóch podstawach. Z jednej strony nie możemy używać broni z bocznym zapłonem , a z drugiej amunicji, która nie ma 1000 J.
Karabin dla adepta?
W PRL-u z broń z bocznym zapłonem miała zadanie nauczyć strzelania młodzież szkolną. Myśliwi obawiając się kłusownictwa wnioskowali o zakazanie jej używania podczas polowania, a władza przychyliła się do naszej prośby.
Życie jednak pokazało – że jej powszechność, a może bardziej dostępność amunicji – tego nielegalnego procederu nie wyeliminowało. Czy była to broń skuteczna w rękach kłusowników?
Nawet bardzo! Cała zwierzyna drobna, która się znalazła w promieniu 50 metrów nie miała szans. Nawet sarna precyzyjnie strzelona zostawała ponoć w ogniu.
Broń w tym kalibrze to podstawowa jednostka zawodowych myśliwych w Rosji. Doskonale się sprawdza podczas polowania na drapieżniki, ale również na ptaki – szczególnie głuszce, cietrzewie i kaczki, których tam nie strzela się w locie!
Wbrew pozorom nie tylko Rosjanie lubią mało kalibrówki. W Anglii również się ich używana. Głównie do polowania na króliki, ale również na lisy, a ostatnio wiewiórki szare, które są tam gatunkiem obcym i przysparzającym wiele problemów.
Myślę że w naszym kraju to idealna broń, z której można trenować i uczyć przyszłe pokolenia myśliwych. Nie tylko samego strzelania, ale przede wszystkim posługiwania się bronią.
Broń kosztuje w naszym kraju 3600 złotych. Mnie – jako zatwardziałego tradycjonalistę – brakuje dwóch języków spustowych, otwartych przyrządów celowniczych i pełnego drewna, które każdemu sztucerowi nadaje myśliwski charakter. Ale jestem pewien, że braki które ja widzę nie powstrzymają wielu przyszłych nabywców.
Szkoda, że przez 50 lat w stajni Mannlichera brakowało Zephyra.
Fot. STEYR MANNLICHER