Aktywiści atakują golfistów, ponieważ uważają, że jest to „burżuazyjna rozrywka”, która ich zdaniem pochłania wodę. Używając łopat i kilofów niszczą system nawadniania i „sadzą” marchewkę. Swoją aktywnością pochwalili się w mediach społecznościowych…
Właściciel zniszczonego pola golfowego twierdzi, że robi wszystko, co konieczne, aby zużywać jak najmniej wody. Do aktywistów Extinction Rebellion takie argumenty nie trafiają, ponieważ jest „prawdziwym obliczem tej burżuazyjnej kasty, który wzbogaca się na niszczeniu przyrody”.
W komentarzach po tego typu wyczynach, coraz częściej pojawiają się pytania o prawdziwe motywacje ruchów „ekologicznych”. Socjolodzy od kilku dziesięcioleci komentując działania organizacji ekoterrorystycznych mówią, że „obrona planety i klimatu” jest budowaniem wspólnego mianownika wokół, którego mają sie zjednoczyć zarówno zwolennicy lewicy jak i prawicy. To nowa platforma walki klasowej!
To aspekt, o którym powinniśmy – jako myśliwi – pamiętać podczas budowania argumentacji wokół obrony łowiectwa. Nie bez powodu nasi przeciwnicy nieustannie powtarzają, że „zabijamy dla zabawy”…
A w historii Europy jedzenie mięsa było przywilejem i symbolem przynależności do wyższych klas społecznych, którzy polowali, grali w golfa i jeździli konno. Z tego powodu weganie próbują nas „wcisnąć” do klasy, która w sposób niezrównoważony eksploatuje zasoby przyrodnicze.
Zdumiewające, że w naszym środowisku cały czas są jednostki, które polowanie utożsamiają wyłącznie ze strzelaniem. Tymczasem jedynym sposobem odbudowania pozytywnego wizerunku jest udowodnienie społeczeństwu, że łowiectwo jest bardzo ważnym narzędziem ochrony przyrody. To jest wielkie wyzwanie na miarę XXI wieku, ale stoi również przed golfistami, wędkarzami, leśnikami oraz rolnikami…