Większość z nas ma problem gotowaniem trofeów w domu. Znam tylko jeden przypadek wspaniałej żony, która gotowania czaszek jeleni i kozłów może nie lubi, ale perfekcyjnie wykonuje. Jeśli dalej czytacie to wasza niewiasta samodzielnie nie garnie się do preparacji, a temat gotowania na kuchni naszych „rogów” wywołuje żywe dyskusje.
Temat specjalnego garnka można wprawdzie rozwiązać, ale specyficzny zapach trudno porównywać z aromatem gulaszu z jelenia lub rosołu z bażanta. Kombinujemy i mrozimy surowe czaszki, jednak nieubłaganie przychodzi czas wyceny. Szukamy dogodnego momentu, przygotowujemy narzędzia i hurtowo przystępujemy do gotowania. Pewnym rozwiązaniem jest ognisko w ogrodzie lub… Zwykła frytkownica, którą spokojnie możemy wystawić nawet na balkon. Koszt kilkuset złotych może rozwiązać przynajmniej dwa problemy. Szybką preparację (ponoć wystarczy 20 min) i ominięcie dyskusji z domownikami.