W marcu 2022 roku prof. Paweł Piątkiewicz – ówczesny prezes NRŁ – zwolnił dyscyplinarnie Pawła Lisiaka. Zgodnie ze Statutem PZŁ, to Naczelna Rada Łowiecka wyznacza łowczemu krajowemu wysokość poborów, a prezes rady podpisuje umowę o pracę.
Łowczy społeczny
Fakt dyscyplinarnego zwolnienia nie spowodował odwołania łowczego krajowego, ale był czytelnym sygnałem, że środowisko myśliwych nie akceptuje łamania ustawy łowieckiej i Statutu PZŁ przez Pawła Lisiaka, który od tego momentu wykonuje swoją funkcję społecznie.
Nadzorujący Polski Związek Łowiecki resort klimatu i środowiska może jedynie uchylać uchwały NRŁ, dlatego zasadność decyzji prezesa rady musi rozstrzygnąć właściwy Sąd Pracy. Tak, jak podejrzewałem Paweł Lisiak złożył odwołanie i na sali rozpraw walczy sam ze sobą!
Nie poinformował o rozprawie prezydium Naczelnej Rady Łowieckiej, a członkowie Zarządu Głównego PZŁ udzielili pełnomocnictwa „swojemu” prawnikowi. „Nasz” łowczy pokazuje, że statutowy organ nadzorczy jest wyłącznie wydmuszką, z którą nie ma zamiaru się liczyć.
Informacje z Sądu
Nasza redakcja dotarła do informacji jakiej udzielił Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie, z której wynika, że są zarejestrowane dwie sprawy z powództwa Pawła Lisiaka przeciwko Polskiemu Związkowi Łowieckiemu.
Pierwsza o odszkodowanie. „Nasz” łowczy twierdzi, że dyscyplinarne zwolnienie było nieuzasadnionym rozwiązaniem umowy o pracę, a zatem jest sprzeczne z prawem. Drugie powództwo dotyczy żądania przywrócenia na poprzednie warunki pracy i płacy.
Sprawa dotycząca odszkodowania nie ma wyznaczonego terminu rozprawy, a w kwestii rozwiązania umowy jest zawieszona, ponieważ strona pozwana – czyli PZŁ – jest reprezentowana w obu sprawach przez pełnomocnika procesowego, a w żadnej ze spraw nie bierze udziału prezes Naczelnej Rady Łowieckiej…
Bezprawne pełnomocnictwo?
Paweł Lisik w pozwie napisał, że przyczyny wskazane w rozwiązaniu umowy o pracę były nieprawdziwe, a prezes NRŁ składając oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę działał bez umocowania. Kwestionuje również przyczyny wypowiedzenia i wskazuje, że powodem decyzji były wewnętrzne spory Naczelnej Rady Łowieckiej oraz próba obarczania go odpowiedzialnością za działalność osób poprzednio zajmujących stanowisko łowczego krajowego…
Podnosi również argument nieprzedstawienia uchwały o wypowiedzeniu mu warunków płacy Ministrowi Klimatu i Środowiska przed wręczeniem mu wypowiedzenia zmieniającego. Trudno wyczuć z informacji sądu o jakiej uchwale pisze „nasz” łowczy, ale z całą pewnością nie kwestionował podpisania umowy o pracę w 2020 roku przez prezesa NRŁ, a nie akceptuje jej rozwiązania…
Moim zdaniem Paweł Lisiak obawia się wyroku niezawisłego sądu. Dlatego postanowił nie informować prezydium rady o toczącym się postępowaniu i toczyć ten spór sam za sobą.
Podstawowym pytaniem, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi, to kto udzielił pełnomocnictwa mecenasowi reprezentującego prezesa NRŁ i na jakiej podstawie prawnej… Wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z ewidentnym działaniem na szkodę Polskiego Związku Łowieckiego!