Pierwszy w historii czterotakt Benelli został zaprezentowany podczas amerykańskich targów Shot Show w 2020 roku. Lupo miał połączyć precyzję z doskonałą ergonomią, aby myśliwi polowali z broni, która doskonale strzela i nowocześnie wygląda.
Lupo jest produkowany w zakładzie produkcyjnym, który przez wielu znawców uważany jest za najbardziej zaawansowany technologicznie i pewnie z tego powodu posiada, aż siedem wyłącznych patentów Benelli.
Zadebiutował w trzech najpopularniejszych kalibrach .30-06 Springfield, .300 Win. Mag. oraz .270 Win. Syntetyczna kolba zawiera opatentowany przez Benelli system zmniejszający odrzut Progressive Comfort i specjalną podkładkę policzkową Combtech.
Dzięki firmie Incorsa (przedstawiciela Bennelli) mieliśmy możliwość przetestowania i muszę przyznać, że broń robi wrażenie. Włoski „wilk” jest lekki i bardzo precyzyjny dzięki pływającej lufie i doskonałej regulacji mechanizmu spustowego. Nie ma przyspiesznika, ale spust jest bardzo czuły i można go regulować w zakresie od 0,99 do 1,1 kilograma.
Po dokładnej ocenie i pierwszych testach, w 100 procentach potwierdzam jego mocne strony i nie jestem zaskoczony, że LUPO zdobył prestiżową nagrodę. Zamek pracuje wyjątkowo płynnie i cicho. Końcówka lufy jest gwintowana (5/8 x 24), co daje możliwość dokręcenia hamulca wylotowego, który wbrew pozorom nie zaburza balansu broni.
Zespół projektowy Benelli opracował sztucer, który jest „świeży” i nowoczesny. Doskonale sprawdzi się podczas polowania w górach i trudnym terenie. Dzięki systemowi „Progressive Comfort” odrzut przy testowanym kalibrze .30-06 – bardzo mały. Jestem pewien, że nawet myśliwi, którzy mają z tym „problem” będą zaskoczeni!
W syntetycznej kolbie użytkownik może dostosować każdy szczegół. Ponoć dostępnych jest 36 kombinacji, co teoretycznie powinno pozwolić każdemu myśliwemu dopasować: wysokość poduszki, długość kolby jak i odległość dłoni od spustu i bezpiecznika.
Niestety wszystko wskazuje, że nie będzie tani. Jego cena ma oscylować w okolicach 1800 euro, czyli ośmiu tysięcy.