W poprzednim roku zarządy okręgowe praktycznie nie organizowały kursów i egzaminów. W tym sezonie na szczęście ruszyły zdalne wykłady, a kursanci mają nadzieję, że premier poluzuje covid-owe ograniczenia i pod koniec czerwca odbędą się egzaminy.
Teoretycznie wszystko przebiega zgodnie z planem. Opiekunowie stażystów wypełniają dzienniczki i pewnie wielu ubolewa, że przyszli adepci nie mieli okazji uczestniczyć w polowaniach zbiorowych, których zakazał łowczy krajowy. Trzeba mieć nadzieje, że stażyści doczytają w podręcznikach o strzale po linii oraz o innych „szczegółach” związanych z bezpieczeństwem, a komisje egzaminacyjne będą na te kwestie kładły większy nacisk.
Wielka szkoda, że łowczy krajowy, wydając 24 października 2020 roku komunikat o całkowitym zakazie organizowania polowań zbiorowych, nie zarekomendował równocześnie Naczelnej Radzie Łowieckiej zmiany uchwały w sprawie zasad odbywania stażu oraz jego zaliczania.
Pewnie tylko nieliczni pamiętają treść Uchwały NRŁ nr 41/2007, która wprost wskazuje w punkcie „f”, że stażysta musi brać udział w polowaniach indywidualnych i zbiorowych, przy czym w przypadku zbiorówek nie może być angażowany wyłącznie do naganki.
Nie jestem prawnikiem, ale moim zdaniem wielu stażystów może mieć poważny problem, nie mówiąc o zarządach kół łowieckich, które już podjęły uchwały o zaliczeniu stażu, choć nie organizowały polowań zbiorowych. Może przynajmniej części kół uda się ominąć „covid-owe rafy”, bo na szczęście mają kaczki i nie zapomnieli zaprosić na nie stażystów.
Wszyscy mamy nadzieję, że szczepienia ograniczą kolejne „fale” pandemii, ale NRŁ nie powinna czekać na Zarząd Główny – który całkowicie pogrążył się w wyborze brokera – tylko jak najszybciej dostosować swoją uchwałę do obecnych czasów, dopisując możliwość rezygnacji z uczestniczenia w polowaniu zbiorowym w sytuacji zakazu ich organizowania.