sobota, 19 października, 2024
Strona głównaPolowanieGdzie myśliwi - tam zwierzyna

Autor

Gdzie myśliwi – tam zwierzyna

Tymczasem zrównoważone łowiectwo ma pozytywny wpływ na ochronę przyrody i to nie tylko w kilku przypadkach, ale wszędzie gdzie funkcjonuje. Zadziwiające, że tylko myśliwi i nieliczni naukowcy mają świadomość, że populacje gatunków, na które można polować od kilku dziesięcioleci są stabilne, a nawet znacząco rosną.

Przez nasz kraj przetoczyły się dwie wojny światowe. W 1945 roku zasoby przyrodnicze były z wiadomych powodów w opłakanym stanie. Myśliwi i leśnicy wspierani przez świat nauki zdołali jednak odbudować bioróżnorodność w lasach, a wiele cennych gatunków uratować.

Niestety w tym czasie środowisko wodno-błotne zostało zdegradowane, ponieważ w okresie PRL-u bezmyślna „melioracja” i regulacja rzek zabrała nam bezpowrotnie najcenniejsze siedliska. Z tego powodu na wiele gatunków ptaków przestaliśmy polować.

Te same procesy obserwujemy w ostatnich dziesięcioleciach w środowisku rolniczym. Wielkołanowe rolnictwo w połączeniu z środkami ochrony roślin unicestwia wszystkie żyjące tam organizmy. Możemy się tylko przyglądać tej degradacji, ale nie mamy żadnych możliwości, aby odwrócić negatywne trendy.

Środowiska antyłowieckie z pełną świadomością fałszują rzeczywistość i próbują przedstawić przykłady wymierających gatunków takich jak cietrzew, głuszec, czy kuropatwa, jako dowód negatywnego wpływu myśliwych.

Duże łowiska

Polowanie w dzisiejszych czasach ma wartość ekonomiczną, dlatego zwierzęta, ale przede wszystkim ich siedliska są należycie chronione. Każdemu dzierżawcy zależy, aby zwierzyna miała dogodne warunki, a ich stan stale się polepszał.

Podstawowym atutem naszego modelu łowiectwa jest jego wyjątkowa skuteczność w zakresie ochrony zasobów przyrodniczych. Spokojnie można obronić tezę, że najlepszym sposobem szeroko rozumianej ochrony zwierząt nie jest zakaz polowania, ale duże łowiska, które wydzierżawia się na długi okres czasu – myśliwym!

Ograniczanie polowań jest najgorszym pomysłem i mamy na to twarde dowody. W Kenii wprowadzono taki zakaz w 1977 roku. Ostatnie badania wykazały, że poza parkami narodowymi utracono tam 80 procent populacji dzikich zwierząt. Głównym powodem tego zjawiska było i jest kłusownictwo!

W Botswanie przez pięć lat obowiązywał zakaz polowań na słonie. Eskalacja konfliktów była powodem wznowienia odstrzału. Coraz liczniejsza populacja szacowana na 135 tysięcy niszczyła plony, a ludzie którzy próbowali ich bronić często ginęli.

Te fakty dla europejskich ekoterrorystów się nie liczą. Afrykańskie dzikie zwierzęta są dla nich swoistym „bankomatem”. Pokazują fotografie lwów, słoni czy nosorożców i jednocześnie pokrzykują o zakazie polowań oraz trofeach. Dzięki takim akcjom zbierają grubą kasę od milionów nieświadomych przekrętu miastowych ekologów. Tymczasem Afrykanie i dzika przyroda cierpi wśród biedy i kłusowników.

Najlepsza sytuacja występuje w krajach, które wydzierżawiają „farmy”. Zawodowi myśliwi gospodarując w olbrzymich łowiskach tworzą miejsca pracy i chronią łowiska przed kłusownikami. Czy prowadzą zrównoważone łowiectwo? Niewielu ma świadomość, że w całej Afryce komercyjnie strzela się tylko 120 tysięcy zwierząt. W większości są to dorosłe samce.

Zamień strzelbę na aparat

Aktywiści, którzy krytykują polowanie nie mają wiedzy. W dyskusjach próbują wykorzystać informacje jakie dostają od organizacji antyłowieckich. Jedną z nich jest teza, że zyski z polowań można zastąpić udostępniając łowiska turystom i fotografom.

W Afryce ta sztuczka się nie udaje. Tam wszyscy mają świadomość, że inne formy ekoturystyki, takie jak foto safari nie są odpowiednim substytutem dla zrównoważonych polowań. Mogą być uzupełnieniem i to jedynie w obszarach gdzie występuje hotelowa infrastruktura na wysokim poziomie.

Myśliwi w sposób naturalny docierają do miejsc, gdzie nie ma dróg, basenów i kompleksowej opieki medycznej. Oczywiście takie warunki są normalne dla profesjonalnych fotografów, ale ich jest garstka. Większość turystów odwiedzających czarny ląd z racji wielu niebezpiecznych gatunków nie wysiada z samochodu, więc „atrakcje” czekają w hotelu.

Polowanie w Afryce powstrzymuje narastający konfliktów między lokalną społecznością, a dziką przyrodą. Wbrew pozorom zasoby przyrodnicze się kurczą tam, gdzie nie ma myśliwych. Wszyscy powinni pamiętać, że legalne polowania w żaden sposób nie szkodzą afrykańskiej dzikiej przyrodzie!

Naukowcy za łowiectwem

Zrównoważone łowiectwo polega na odstrzale tylko części naturalnego przyrostu. Fantazje o zakazie polowania są niebezpieczne i krótkowzroczne – tak mówią nie myśliwi, ale Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN).

„Polowanie – którego celem są trofea – pomaga chronić wiele gatunków. Istnieje ryzyko, że gdy polowania się zakończą – w przypadku braku innych źródeł dochodów – zamiast poprawy stanu ochrony znacznie zwiększą się zagrożenia. Utracimy wiele siedlisk w wyniku rozwoju rolnictwa i hodowli zwierząt. Rozwinie się kłusownictwo i narastać będzie konflikt między człowiekiem, a dziką przyrodą.”

Przeciwnicy polowań przemilczają to stanowisko. Opowiadają, że polowanie jest reliktem i jak niewolnictwo powinno przejść do przeszłości. Tymczasem dzisiejsze łowiectwo nie ma nic wspólnego z polowaniem w czasach kolonialnych – jest nowoczesne. Prawdziwi myśliwi bardzo roztropnie użytkują zasoby naturalne i przestrzegają prawa.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Zieloni zostali zaorani

Sejmowa komisja ochrony środowiska dyskutowała o strategii zarządzania żubrem. Profesor Wanda Olech merytorycznymi argumentami „zaorała” ministerstwo i zielone posłanki.

Plan awaryjny

Nie wystarczy zakazać polowania. W obliczu drastycznego spadku liczebności danego gatunku należy opracować i wdrożyć skuteczny „plan awaryjny”.

Hubertus im. profesora Jana Szyszko...

Organizatorzy XVI Hubertusa Węgrowskiego i XI Hubertusa Nadwiślańskiego zapraszają wszystkich myśliwych i miłośników łowiectwa 20 października, czyli w najbliższą niedzielę - do Łochowa.

Uczciwe polowanie

Używanie przez myśliwych dronów z kamerami termowizyjnymi zostaje uznane za złamanie zasady „uczciwego polowania”.

Łowiecka twierdza

Spoglądając na otaczającą nas rzeczywistość musimy postawić pytanie, czy kilkuset myśliwych jest w stanie uratować łowiectwo?

W „Gospodzie pod Dębem” ekosi nie b...

Myśliwi po raz kolejny udowodnili, że potrafią w jednym szeregu razem z wojskiem i strażakami walczyć z żywiołem, jakim jest powódź. Przeciwników polowań na wałach nikt nie widział.