niedziela, 24 listopada, 2024
Strona głównaPolowanieGdzie myśliwi - tam zwierzyna

Autor

Gdzie myśliwi – tam zwierzyna

Tymczasem zrównoważone łowiectwo ma pozytywny wpływ na ochronę przyrody i to nie tylko w kilku przypadkach, ale wszędzie gdzie funkcjonuje. Zadziwiające, że tylko myśliwi i nieliczni naukowcy mają świadomość, że populacje gatunków, na które można polować od kilku dziesięcioleci są stabilne, a nawet znacząco rosną.

Przez nasz kraj przetoczyły się dwie wojny światowe. W 1945 roku zasoby przyrodnicze były z wiadomych powodów w opłakanym stanie. Myśliwi i leśnicy wspierani przez świat nauki zdołali jednak odbudować bioróżnorodność w lasach, a wiele cennych gatunków uratować.

Niestety w tym czasie środowisko wodno-błotne zostało zdegradowane, ponieważ w okresie PRL-u bezmyślna „melioracja” i regulacja rzek zabrała nam bezpowrotnie najcenniejsze siedliska. Z tego powodu na wiele gatunków ptaków przestaliśmy polować.

Reklama

Te same procesy obserwujemy w ostatnich dziesięcioleciach w środowisku rolniczym. Wielkołanowe rolnictwo w połączeniu z środkami ochrony roślin unicestwia wszystkie żyjące tam organizmy. Możemy się tylko przyglądać tej degradacji, ale nie mamy żadnych możliwości, aby odwrócić negatywne trendy.

Środowiska antyłowieckie z pełną świadomością fałszują rzeczywistość i próbują przedstawić przykłady wymierających gatunków takich jak cietrzew, głuszec, czy kuropatwa, jako dowód negatywnego wpływu myśliwych.

Reklama

Duże łowiska

Polowanie w dzisiejszych czasach ma wartość ekonomiczną, dlatego zwierzęta, ale przede wszystkim ich siedliska są należycie chronione. Każdemu dzierżawcy zależy, aby zwierzyna miała dogodne warunki, a ich stan stale się polepszał.

Podstawowym atutem naszego modelu łowiectwa jest jego wyjątkowa skuteczność w zakresie ochrony zasobów przyrodniczych. Spokojnie można obronić tezę, że najlepszym sposobem szeroko rozumianej ochrony zwierząt nie jest zakaz polowania, ale duże łowiska, które wydzierżawia się na długi okres czasu – myśliwym!

Ograniczanie polowań jest najgorszym pomysłem i mamy na to twarde dowody. W Kenii wprowadzono taki zakaz w 1977 roku. Ostatnie badania wykazały, że poza parkami narodowymi utracono tam 80 procent populacji dzikich zwierząt. Głównym powodem tego zjawiska było i jest kłusownictwo!

W Botswanie przez pięć lat obowiązywał zakaz polowań na słonie. Eskalacja konfliktów była powodem wznowienia odstrzału. Coraz liczniejsza populacja szacowana na 135 tysięcy niszczyła plony, a ludzie którzy próbowali ich bronić często ginęli.

Te fakty dla europejskich ekoterrorystów się nie liczą. Afrykańskie dzikie zwierzęta są dla nich swoistym „bankomatem”. Pokazują fotografie lwów, słoni czy nosorożców i jednocześnie pokrzykują o zakazie polowań oraz trofeach. Dzięki takim akcjom zbierają grubą kasę od milionów nieświadomych przekrętu miastowych ekologów. Tymczasem Afrykanie i dzika przyroda cierpi wśród biedy i kłusowników.

Najlepsza sytuacja występuje w krajach, które wydzierżawiają „farmy”. Zawodowi myśliwi gospodarując w olbrzymich łowiskach tworzą miejsca pracy i chronią łowiska przed kłusownikami. Czy prowadzą zrównoważone łowiectwo? Niewielu ma świadomość, że w całej Afryce komercyjnie strzela się tylko 120 tysięcy zwierząt. W większości są to dorosłe samce.

Zamień strzelbę na aparat

Aktywiści, którzy krytykują polowanie nie mają wiedzy. W dyskusjach próbują wykorzystać informacje jakie dostają od organizacji antyłowieckich. Jedną z nich jest teza, że zyski z polowań można zastąpić udostępniając łowiska turystom i fotografom.

W Afryce ta sztuczka się nie udaje. Tam wszyscy mają świadomość, że inne formy ekoturystyki, takie jak foto safari nie są odpowiednim substytutem dla zrównoważonych polowań. Mogą być uzupełnieniem i to jedynie w obszarach gdzie występuje hotelowa infrastruktura na wysokim poziomie.

Myśliwi w sposób naturalny docierają do miejsc, gdzie nie ma dróg, basenów i kompleksowej opieki medycznej. Oczywiście takie warunki są normalne dla profesjonalnych fotografów, ale ich jest garstka. Większość turystów odwiedzających czarny ląd z racji wielu niebezpiecznych gatunków nie wysiada z samochodu, więc „atrakcje” czekają w hotelu.

Polowanie w Afryce powstrzymuje narastający konfliktów między lokalną społecznością, a dziką przyrodą. Wbrew pozorom zasoby przyrodnicze się kurczą tam, gdzie nie ma myśliwych. Wszyscy powinni pamiętać, że legalne polowania w żaden sposób nie szkodzą afrykańskiej dzikiej przyrodzie!

Naukowcy za łowiectwem

Zrównoważone łowiectwo polega na odstrzale tylko części naturalnego przyrostu. Fantazje o zakazie polowania są niebezpieczne i krótkowzroczne – tak mówią nie myśliwi, ale Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN).

„Polowanie – którego celem są trofea – pomaga chronić wiele gatunków. Istnieje ryzyko, że gdy polowania się zakończą – w przypadku braku innych źródeł dochodów – zamiast poprawy stanu ochrony znacznie zwiększą się zagrożenia. Utracimy wiele siedlisk w wyniku rozwoju rolnictwa i hodowli zwierząt. Rozwinie się kłusownictwo i narastać będzie konflikt między człowiekiem, a dziką przyrodą.”

Przeciwnicy polowań przemilczają to stanowisko. Opowiadają, że polowanie jest reliktem i jak niewolnictwo powinno przejść do przeszłości. Tymczasem dzisiejsze łowiectwo nie ma nic wspólnego z polowaniem w czasach kolonialnych – jest nowoczesne. Prawdziwi myśliwi bardzo roztropnie użytkują zasoby naturalne i przestrzegają prawa.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Dywagacje o badaniach

Hołowniacy złożyli w Sejmie projekt ustawy wprowadzający obowiązkowe badania dla myśliwych. Nie „przywracający” - jak to przedstawiają ciemnemu ludowi - bo nie można przywracać czegoś, czego nigdy nie było. Ale to nie jedyne ich kłamstwo!

Ptasia debata

Uwaga myśliwi czas się zmobilizować! To jest też zadanie dla Zarządu Głównego PZŁ- trzeba spowodować by na ptasiej debacie pojawili się i nasi reprezentanci.

Subiektywny przegląd poczty mailowe...

Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!

Czeska komedia – sikanie na n...

Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.