Sroki są wszystkożerne. Bardzo często widujemy je jak żerują wzdłuż dróg, wykorzystując padlinę zwierząt przejechanych przez samochody. Wiosną lubią odwiedzać gniazda innych ptaków i mają znaczący wpływ na sukces lęgowy. Internet oraz kamerki w telefonach pozwoliły jednak zebrać różne dowody, że jej dziób jest przystosowany do atakowania i może zakończyć życie różnych małych ssaków.
W dawnych czasach ich populację regulowali myśliwi. Dzisiaj w miastach i na ich obrzeżach bytuje coraz więcej srok. Już niedługo będą to być może jedyne ptaki, jakie będą znać mieszkańcy blokowisk.
Inspiracją dla tego tekstu był krótki filmik, który myślę, że dla myśliwych nie będzie żadnym zaskoczeniem.
Patrząc na przelatujące stada srok przypomina mi się zawsze fragment doskonałej książki Barrego Hinesa „The Gamekeeper”. Powieść przedstawia życie zawodowego strażnika łowieckiego, który pracuje w angielskim majątku. Gorąco polecam nie tylko myśliwym!
„Podczas swych obchodów rozglądał się za nowymi gniazdami lub za śladami, że ptaki odbudowują swoje dawne gniazda. Najtrudniejsze do znalezienia były gniazda kawek, które je zakładały w dziuplach. (…)
Niekiedy zdarzało mu się przeoczyć gniazda sójek, które budowały je w rozwidleniach drzew. Dopóki jednak listowie było jeszcze rzadkie, łatwo było dostrzec gniazda wron i srok – zwłaszcza srok, pękate jak kosze wśród gałęzi.
Nie mógł znaleźć wszystkich gniazd. W jego rewirze było mnóstwo drzew i całe mile żywopłotów. Ale dzięki jego czujności i wieloletniemu systematycznemu tępieniu strzelbą i zatrutymi przynętami tylko nieliczne rodziny tych ptaków mogły przez dłuższy czas utrzymać się na jego terenie.”