Pierwszy potwierdzony przypadek ASF w Niemczech oficjalnie potwierdzono 10 września. Do tej pory odnaleziono 32 martwe dziki. Jedną z pierwszych decyzji sztabu kryzysowego było postawienie wokół zapowietrzonego terenu podwójnego ogrodzenia.
W mediach wielokrotnie pojawiały się doniesienia, że w niektórych miejscach ogrodzenie zostało przewrócone, a nawet że nie działa. Prezes brandenburskiego związku łowieckiego postanowił osobiście sprawdzić te niewiarygodne doniesienia. To co zobaczył przerosło jego wyobrażenie!
Większość ogrodzenia – które zdołał sprawdzić – w rzeczywistości nie zostało podłączone do prądu i nie stanowi żadnej przeszkody dla dzików, które mogą swobodnie opuszczać, ale również wejść do zagrożonej strefy.
Temat wywołał burzę w mediach społecznościowych. Nie tylko myśliwi są zbulwersowani. Żądają zdymisjonowania odpowiedzialnych za tą fuszerkę urzędników.
Wszyscy myśliwi otwarcie krytykują władze i zastanawiając się nad zasadnością angażowania się w zmniejszanie populacji dzików, której celem jest ochrona przemysłowej hodowli wieprzowiny.
Trudno nie przyznać racji naszym niemieckim kolegom. Od samego początku wskazujemy, że rozprzestrzenianie zabójczego wirusa jest konsekwencją dzisiejszego stylu życia człowieka. Afrykański pomór świń pojawia się w miejscach, gdzie mógł dotrzeć tylko na dwóch nogach lub czerech kółkach!