sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównasliderWyjątkowy dryling

Autor

Wyjątkowy dryling

Wszystkie kolekcje rozpoczynają się od nabycia pierwszego egzemplarza. Swoją przygodę rozpocząłem od pięknie grawerowanej dubeltówki Simson. W moim przypadku była to „iskra”, która rozpaliła potrzebę „poszukiwania skarbów”. Wertowałem ogłoszenia i zdobywałem coraz większą wiedzę na temat broni, która pozwalała wyszukać cenne egzemplarze.

Pewnego dnia wypatrzyłem w zakładzie rusznikarskim niemiecki dryling. Był w opłakanym stanie, ale w oczy rzucał się wyjątkowo głęboki grawerunek. Jednak całość wyglądała żałośnie. Powycierana oksyda. Całkowicie zniszczone czółenko. Nieoryginalna kolba pomalowana brązową farbą olejną przez poprzedniego właściciela, ale…

Wszystko wskazywało, że nikt wcześniej w drylingu nie „grzebał”, a do tego lufy były w dobrym stanie. W mojej ocenie był to wyjątkowy dryling! Wart zakupu, choć koszty jego odnowienia okazały się bardzo wysokie.

Reklama

H. Barella

Od razu zaintrygował mnie napis na szynie „H. Barella Hofbüchsenmacher Berlin”. Nikt ze znajomych nie znał tej nazwy, ale Internet pozwolił rozwikłać tą zagadkę. Okazało się, że zakład rusznikarski nie produkował broni na masową skalę.

Założyciel rodu Heinrich Barella urodził się w 1819 roku. Pierwsze jego ogłoszenia pojawiają się w 1858 roku magdeburskiej gazecie, w których już nazywa siebie „królewskim rusznikarzem” (Königlicher Hofbüchsenmacher).

Reklama

Wszystkim myśliwym polecam na nadchodzące polowanie bogaty asortyment wszelkiego rodzaju broni w najniższych cenach”.

W 1859 roku Heinrich przeprowadza się do Berlina i zmienia treść ogłoszeń „celując” już w najbogatszych myśliwych.

Heinrich Barella, nadworny rusznikarz Jego Królewskiej Mości, Berlin, Taubenstr. 9, poleca szlachcie i wszystkim szanowanym miłośnikom łowiectwa bogaty asortyment broni najnowszych konstrukcji, a także rewolwery najlepszych systemów.”

Jak widać postanowił użyć prostej sztuczki marketingowej. Tytuł królewskiego nadwornego płatnerza miał być przepustką do elity, która w tamtych czasach bywała na wystawach. W 1865 roku po raz pierwszy bierze udział w międzynarodowej wystawie w Kolonii.

W tym samym roku jego warsztat w Magdeburgu wyprodukował już tysięczną broń. Z tekstu opublikowanego w berlińskiej gazecie „Illustrirte Zeitung” wydanej po wystawie w Kolonii dowiadujemy się o dwulufowej strzelbie Barelli, która została zaprojektowana i wykonana na zlecenie cara rosyjskiego Aleksandra II. Jak się okazuje broń przetrwała i znajduje się w Ermitażu!

Królewski rusznikarz

W 1867 roku Heinrich Barella wziął udział w Wystawie Światowej w Paryżu, gdzie jego broń otrzymała srebrny medal. Był dostawcą Księcia Albrechta Prus i króla Rumunii Karola I. Uczestniczył również w Wystawie Światowej w Wiedniu i został w latach 1874-1877 dostawcą dla króla Włoch i księcia Saksonii.

W 1873 roku Heinrich Barella napisał w swoim ogłoszeniu, że połowa jego pracowników pracuje na zamówienia niemieckie, a druga obsługuje głównie klientów z Rosji. Relacje z rosyjskim domem cesarskim potwierdza korespondencja handlowa, która była prowadzona w imieniu głównego myśliwego imperium, wielkiego księcia Mikołaja.

Heinrich nie miał własnych dzieci Zmarł w 1893 roku, a rodzinny interes przejął jego młodszy brat August Barella, który stery firmy przekazał w 1902 roku swojemu synowi.

Max Barella prowadził sklep w centrum Berlina i warsztat. Jedyne, co wyróżniało firmę spośród wielu innych jakie funkcjonowały w tamtych czasach, to związki z niemieckim i rosyjskim domem cesarskim.

Strona z katalogu H. Barella z 1920 roku

Podobnie jak inni rusznikarze Max współpracował z producentami, którzy mieli swoje zakłady w Suhl i Liège. Został nawet przedstawicielem firmy Lebeau-Couralli w Niemczech i dostarczył Model 97 do niemieckiego Domu Cesarskiego. W katalogu Lebeau z 1910 r. został oznaczony jako „Kaiser”.

Wielki kryzys

Niestety światowy kryzys po I wojnie światowej szczególnie dotkliwie dotknął Niemcy, które zgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego wypłacały odszkodowania zwycięskim krajom. Chcąc się uchronić przed upadkiem w tym czasie również Barella handluje tanią belgijską bronią.

Dżentelmen po lewej stronie z laską to Max Barella. W turbanie to Maharadża Bhupinder Singh, z brodą to August Barella .

Dziś trudno powiedzieć jakie plany miał Max Barella. Prawdopodobnie pod koniec lat dwudziestych chciał podpisać kontrakt z indyjskim maharadżą, który przebywał w Niemczech. Niestety nic z tego nie wyszło. Firma pozostawała otwarta do 1931 roku, kiedy to Max ogłosił jej bankructwo.

Od 1932 roku zniknęły wszelkie reklamy, a sam Max Barella zostaje skazany na 2 lata więzienia – prawdopodobnie za długi i oszustwa podatkowe. W 1934 roku zamieszkał w Frankfurcie nad Menem, gdzie zmarł 2 października 1945 roku.

Pewnie w trakcie polowania rodzina Barelli rozmawiała o kontrakcie. Nie wiedzieli, że Indie musiały broń kupować w Anglii?

Wartość oryginału

Jeśli obiektywnie ocenia się broń Barelli nie można jej nazwać wybitną. Pewnie nie była gorsza ani lepsza od wielu innych produkowanych w tamtym czasie przez niemieckich rusznikarzy.

Powodem, dla którego broń H. Barella wyróżnia się na tle innych, jest tytuł „dostawcy królewskiego”. Ten fakt zapewne tworzył w umysłach klientów świadomość kupowania produktu najwyższej jakości, co jak widać nie uchroniło firmy przed upadkiem.

Mój dryling musiał dostać drugie życie, choć taka ingerencja wbrew pozorom zmniejszyła jego wartość. Najcenniejsze egzemplarze to zawsze broń w całości oryginalna.

Wiele strzelb sygnowanych marką H. Barella przetrwała do dziś. Można przyjąć, że główną specjalizacją firmy były expresy

W tym przypadku nie było takiej możliwości, ale mimo wszystko dryling jest dla mnie wyjątkowo cenny. To w pełni użytkowa broń w uniwersalnym i nadal bardzo popularnym kalibrze 7x57R.

Większość miłośników broni nie stać na zamówienie takiej strzelby u rusznikarza. Koszt wytworzenia jest astronomiczny, ale na runku broni używanej cały czas można znaleźć perły. Wydając kilka tysięcy możesz być właścicielem wyjątkowej strzelby.

Dryling H. Barella w kalibrze 12/7x57R został wyprodukowany w lutym 1927 roku

Jeśli ktoś z Was zamierza zbierać broń – niech pamięta aby kupować całkowicie oryginalne egzemplarze. Taka broń zawsze budzi zainteresowanie. Jeden z kolegów zaproponował mi kiedyś wymianę. W rozliczeniu chciał dać nowego Blasera z maszynowym grawerunkiem. Odmówiłem, bo za sto lat będzie to bezwartościowy „złom”, a mój dryling już dziś jest muzealnym eksponatem.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Dywagacje o badaniach

Hołowniacy złożyli w Sejmie projekt ustawy wprowadzający obowiązkowe badania dla myśliwych. Nie „przywracający” - jak to przedstawiają ciemnemu ludowi - bo nie można przywracać czegoś, czego nigdy nie było. Ale to nie jedyne ich kłamstwo!

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Zakaz… myślenia?

Będzie utrudniony powrót z myśliwskiego przedłużonego weekendu. Władza wprowadza zakaz noszenia broni w Warszawie. Wszystko w trosce o bezpieczeństwo posiadaczy broni, choć nikt władzy o taką troskę nie prosił!