Sąd nie miał wątpliwości, że mój tekst na temat zakupu chłodni przez komisarzy Suwerennej Polski nie naruszał godności oraz dóbr osobistych ZG PZŁ.
Dwa lata temu opublikowałem felieton „Rok bez chłodni – zmarnowana dotacja” na temat przetargu i zakupu chłodni przez partyjnych nominatów, którzy kierują Polskim Związkiem Łowieckim. W zeszłym roku dostałem pozew. Prawnicy, którzy reprezentowali Pawła Lisiaka twierdził, że tekst narusza dobra osobiste ZG PZŁ. Żądał przeprosin i 20 tysięcy zadośćuczynienia…
Sąd Okręgowy w Warszawie w imieniu Rzeczypospolitej oddalił powództwo Pawła Lisiaka. Sąd w całości uznał je za chybione. Tekst nie naruszał dóbr osobistych ZG PZŁ, a przedstawione krytyczne opinie zdaniem Sądu opisywały ważny interes społeczny!
W ocenie Sądu artykuł nie był ukierunkowany, aby dokuczyć komisarzom, lub postawić ich w złym świetle. Artykuł w sposób rzeczowy przedstawiał rzeczywiste problemy, a jego publicystyczna forma była zgodna z prawem!
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Paweł Lisiak nieustannie jest łowczym krajowym i może za nasze składki opłacać prawników. Czy w sprawie ochrony dóbr osobistych złoży odwołanie?
Słuchając dzisiaj argumentacji, jaką przedstawiała przez Sądem Ewa Kraska oraz Paweł Lisiak widzę, że członkowie ZG PZŁ mają doskonałe samopoczucie. Moim zdaniem nie wykorzystali właściwie nie tylko dotacji 20 milionów na zakup chłodni, ale również naszych składek.
Powinni się spakować i spokojnie czekać na odwołanie. Nie podejmując już żadnych finansowych decyzji…
Jeśli dalej uważają, że moje teksty naruszają ich dobra osobiste, to niech dochodzą swoich praw płacąc prawnikom ze swojego portfela…