Niemieckie portale myśliwskie opisują niecodzienną historię. Do spektakularnej akcji, której zwieńczeniem było zatrzymanie sprawcy doszło w łowisku Wilhelma Bernsteina – wiceprezesa saksońskiego związku łowieckiego.
W jego obwodzie od dawna niszczone były urządzenia łowieckie. Myśliwy razem z wnukiem postanowił zastawić na złodzieji sprytną pułapkę. Na nęcisku zainstalowali fotopułapkę, która miała przykuć uwagę potencjalnych sprawców. W urządzeniu schowano lokalizator GPS, który pasował dokładnie do komory baterii, ale to nie wszystko…
Na fotopułapkę został nałożony niewidzialny gołym okiem specjalistyczny proszek do znakowania przedmiotów, który świeci w promieniach UV. Aby zidentyfikować sprawcę do ambony przykręcili dwie dodatkowe fotopułapki…
W połowie stycznia nie ma wielkiego ruchu w lesie, ale o godzinie 17:30 fotopułapka wysłała pierwsze fotografie. Zgodnie z przewidywaniami sprawca ukradł urządzenie z nęciska i spojrzał w górę – doskonale wiedział gdzie szukać – wiec zobaczył drugą fotopułapkę. Chciwość przeważyła sprawca pojechał do domu po narzędzia…
Kiedy wrócił zobaczył, że w środku ambony jest przymocowana trzecia fotopułapka. Złodziej przy pomocy piły akumulatorowej wyciął urządzenia i pojechał do domu.
Właściciele skradzionych fotopułapek śledzili jego położenie. Złodzieja zatrzymała lokalna policja, która zabezpieczyła cały materiał dowodowy. Sprawca był znanym w okolicy myśliwym…
Okazał się człowiekiem niegodnym miana łowcy. Żyjemy w przekonaniu, że wszyscy nasi koledzy to prawi i uczciwi ludzie, ale rzeczywistość w niektórych przypadkach jest bardzo bolesna…