Najnowsze zakazy są tak naprawdę aktem rozpaczy rządu Mateusza Morawieckiego. Wszyscy widzimy, że politycy nie wykorzystali ostatnich miesięcy i nie przygotowali państwa do nieuniknionej drugiej fali zachorowań.
Ich działania są chaotyczne i niespójne. Zamykają restauracje, a imprezy o charakterze kulturalnym można organizować. Z jednej strony zakazane są zgromadzenia powyżej pięciu osób, ale służbowo w jednym pomieszczeniu może siedzieć 20 ministrów.
Nie będę się wyśmiewał z najnowszych pomysłów rządu. Stoję na stanowisku, że należy przestrzegać wszelkich zasad, które ograniczają ryzyko zarażenia i to nie tylko koronawirusem.
Ogólnonarodowa histeria
Oczywiście możemy się zamknąć w domach i próbować wytrwać do maja, lub przyzwyczajać się do obecności koronawirusa w naszym życiu. Nie lekceważę zagrożenia, ale uważam, że najgorszym rozwiązaniem jest ogólnonarodowa histeria. Jeśli w nią wpadniemy to skutki będą opłakane – zarówno ekonomiczne jak i psychiczne.
W czasach pandemii polowanie – zarówno indywidualne jak i zbiorowe – ma same plusy. Pozwala: chronić nasze łowisko, odpocząć psychicznie, zgromadzić niezbędną ilość dziczyzny w zamrażarce i wykonać zadania jakie nakłada na koło łowieckie nasze państwo. Czy możemy w jego trakcie zarazić się wirusem?
Słuchając, ale również rozmawiając z fachowcami można bez wątpienia powiedzieć, że wyjście po bułki jest dużo groźniejsze niż polowanie! U naszych zachodnich sąsiadów ilość zachorowań (w ciągu ostatniej doby) jest porównywalna i chyba nikt nie myśli o zakazywaniu organizowania polowań zborowych.
Ministerialne rekomendacje
Tylko, że ministerstwo zdrowia i środowiska opracowało wspólne rekomendacje dla myśliwych. Oprócz dobrze znanych środków bezpieczeństwa, niemieccy łowcy mają wdrożyć dodatkowe zasady. Między innymi organizator polowania ma unikać przewożenia myśliwych jednym środkiem transportu gdzie nie można zapewnić bezpiecznego dystansu 1,5 metra, a jeśli przewozi to uczestnicy muszą mieć maseczki.
Z rekomendacji jasno wynika, że to prowadzący polowanie odpowiada za przestrzeganie i utrzymywanie minimalnej bezpiecznej odległości. W przypadkach kiedy to jest niemożliwe wszyscy myśliwi muszą nosić osłonę ust i nosa.
Osoby z objawami infekcji dróg oddechowych – zwłaszcza kaszel, objawy przeziębienia, gorączka – nie mogą być dopuszczone do polowania, tą informację należy przekazać myśliwym przed polowaniem.
Kontakty należy ograniczyć do absolutnego minimum – dozwolone są tylko przy zachowaniu bezpiecznej odległości i wymogów higienicznych. Tak jak w naszym kraju u Niemców też są limity.
W strefie żółtej grupy myśliwych mogą liczyć 10 osób, a w strefie czerwonej – maksymalnie 5 osób. Każda grupa ma swojego „lidera”, który ma stały kontakt z prowadzącym polowanie.
Moim zdaniem prosto i bezpiecznie!
Godzina policyjna
W wielu krajach europejskich wprowadzono zakaz opuszczania miejsca zamieszkania, a nawet godzinę policyjną. Miedzy innymi w Hiszpanii, gdzie organizacje myśliwych i rolników od razu skierowali do premiera list, w którym domagają się oficjalnego uznania łowiectwa za „niezbędną działalność”, czyli wyjątku umożliwiającego wyjście na polowanie. Moim zdaniem to spóźniona reakcja!
Czy w naszym kraju w kolejny piątek dowiemy się o nowelizacji sławnego rozporządzenia?
Trudno wyrokować, ale dzisiejsza liczba zachorowań daje nadzieję. Prawdopodobnie zamknięcie szkół przynosi spodziewane efekty, ale Zarząd Główny bez wątpienia powinien wyprzedzić tym razem rząd i złożyć stosowny wniosek – oraz mądre uzasadnienie – na wypadek wprowadzenia zakazu przemieszczania.
Jeśli nie będziemy mogli polować indywidualnie to straty mogą doprowadzić większość kół łowieckich do bankructwa!