Przeglądając Internet można odnieść wrażenie, że wielu „rycerzy św Huberta” nie rozumie, czym jest łowiectwo.
Polowanie przez wieki kształtowało charakter i było prawdziwą szkołą życia. Dzisiaj dla osób, które nie akceptują zabijania myśliwi nie zasługują na szacunek i jeśli chcą się w tym przekonaniu utwierdzić zaglądają do sieci…
Tam wśród całej masy filmów udostępnianych przez myśliwych zdecydowana większość pokazuje wyłącznie zabijanie. Jednak wśród tej „twórczości” zdarzają się wyjątki, które warto polecić, ponieważ pokazują łowiectwo, polowanie oraz myśliwego…
Polowanie to wyzwanie
Franz-Albrecht Oettingen-Spielberg jest osobą znaną wśród myśliwych. Miesiąc temu otworzył swój własny kanał, gdzie udostępnił cztery filmy o zarządzaniu i polowaniu na sarny.
W pierwszym zaprezentował, jak poluje się na rogacze w Hiszpanii. Profesjonalnie nagrany i zmontowany film pokazuje specyfikę łowiska oraz kunszt, jakim musi się wykazać myśliwy, aby w tych trudnych warunkach odnaleźć konkretnego rogacza, który został zaplanowany do odstrzału…
W trzech kolejnych odcinkach opowiada o rodzinnym majątku, gdzie prowadzony jest ciekawy projekt badawczy. Celem kolczykowania koźlaków jest poznanie tajemnic migracji oraz obserwowanie rozwoju parostków u poszczególnych osobników.
„Sarna w Europie”
Myśliwy polując obserwuje swoje łowisko, zwalcza kłusownictwo, poprawia warunki bytowania i stara się zarządzać zwierzyną tak, aby populacje były zdrowe i miały naturalną strukturę wieku i pluci. Filozofia Franza-Albrechta jest prosta. Kapitalne rogacze strzela po rui, a wiosną te, które nie powinny brać w niej udziału.
W sumie potwierdza tezy Brunona Hespelera – autora książki „Sarna w Europie” – który na wielu przykładach udowodnił, że selekcja osobnicza w przypadku sarny nie ma sensu, ponieważ nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić wieku rogacza.
Możemy kształtować liczebność strzelając więcej lub mniej samic, co przekłada się na kondycję sarny. Franz-Albrecht poluje w najlepszych europejskich łowiskach i pokazuje, że siedlisko oraz obecność innych jeleniowatych decyduje o jakości sarny.
Format myśliwego
Filmy Franza-Albrechta ogląda się z wielką przyjemnością, bo ich twórca wiedział, co chce przekazać myśliwym, ale również tym którzy myślą lub rozpoczynają swoją łowiecką przygodę. Jeśli trafią na filmy osoby postronne zobaczą, jak wygląda odpowiedzialne zarządzanie, a obraz i treść nikogo nie będzie oburzał.
Jeśli zastanawiamy się, dlaczego akurat w Niemczech rośnie liczba myśliwych, to obraz łowiectwa, jaki tworzy między innymi Franz-Albrecht z pewnością pomaga i buduje pozytywny wizerunek wokół polowania.
Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że na drugim biegunie jest między innymi Marcin Możdżonek. W moim odczuciu okazał się człowiekiem, który całkowicie nie pasuje do formatu prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej, a nawet myśliwego!
„Urządzenie do dupy”
Moim zdaniem prezes nie rozumie, na czym polega reprezentacja naszego środowiska i traktuje związek, jak trampolinę do politycznej kariery. Ostatnio wystąpił w „produkcji”, gdzie zastrzelił młodego widłaka i pokazywał jak posługiwać się – w trakcie patroszenia – „urządzeniem do dupy”.
Wielu znajomych myśliwych podesłało mi link z pytaniem, czy widziałem nagranie. Przyznam szczerze, że budowanie pozytywnego wizerunku łowiectwa w wykonaniu pana Marcina jest totalną kompromitacją!
Najchętniej przywołałbym człowieka z wielką klasą, jakim był Wacław Przybylski, ale niewielu z obecnych „rycerzy św. Huberta” miało zaszczyt poznać Honorowego Członka PZŁ, więc tym którzy działalność Marcina Możdżonka akceptują przypomnę postać Michała Sumińskiego – prowadzącego program „Zwierzyniec”. Odpowiedzcie sobie na pytanie, jaka byłaby reakcja władz telewizji w czasach PRL-u gdyby opowiedział na antenie o „urządzeniu do dupy” i zaprezentował jego użycie…
Syndrom Nawrockiego
Kultura europejskich myśliwych ma swoje korzenie w etosie rycerskim. Franz-Albrecht kultywuje rodzinne tradycje i nikt mu nie musi tłumaczyć, jakimi wartościami kieruje się prawy i szlachetny łowca.
Miesiąc temu apelowałem do Naczelnej Rady Łowieckiej, aby odwołała Marcina Możdżonka, ale członkowie naszego „łowieckiego parlamentu” widocznie akceptują działania swojego lidera. Zachowują się dokładnie tak samo, jak politycy „zjednoczonej prawicy” po publikacji kompromitujących faktów na temat Karola Nawrockiego…
W naszym życiu nieustannie spotykamy osoby, które nie znają podstawowych zasad kultury. Przymykamy oczy na kłamstwa, oszukiwanie, uczestniczenie w leśnych walkach, bliskie znajomości z bandytami, czy wciąganie „dopalaczy” na oczach milionów Polaków. W mojej ocenie największym problemem jest fakt, że coraz więcej ludzi milczy i tym samym akceptuje powszechny prymitywizm.