Dwóch braci w Północnej Kalifornii zostało zaatakowanych przez pumę. Szeryf hrabstwa El Dorado oświadczył, że w tragicznym zdarzeniu, jakie miało miejsce 23 marca jeden mężczyzna zmarł, a drugi został poważnie zraniony.
O godzinie 13:13 biuro szeryfa hrabstwa El Dorado otrzymało zgłoszenie od 18-letniego mężczyzny, który poinformował, że on i jego 21-letni brat zostali zaatakowani przez pumę. Był poważnie ranny i nie znał losów brata, ponieważ podczas ataku się rozdzielili.
Na miejscu bardzo szybko pojawili się ratownicy medyczni. Zlokalizowali zgłaszającego i rozpoczęli udzielanie pomocy. Wkrótce na miejsce przybyli funkcjonariusze, którzy rozpoczęli poszukiwania zaginionego brata.
W ciągu 15 minut zlokalizowali pumę, która jak się okazało pilnowała ciała. Używając broni odstraszyli drapieżnika i próbowali udzielić pomocy ofierze. Niestety 21-letni mężczyzna już nie żył.
Śmiertelne ataki w przypadku pumy są niezwykle rzadkie. Od 1986 roku miało miejsce 21 ataków – zaklasyfikowanych, jako bezpośredni kontakt fizyczny między człowiekiem, a lwem górskim. W sumie zginęło sześć osób.
Z oświadczenia wydanego przez rodzinę zmarłego wynika, że puma zaatakowała chłopców na drodze. Wyatt i Taylen próbowali odstraszyć drapieżnika podnosząc ręce do góry – żeby wyglądać na większych – i krzyczeli.
Puma zaatakowała natychmiast i powaliła na ziemię młodszego brata, któremu ruszył na pomoc Taylen. Uwolnił brata i rozpoczął walkę na śmierć i życie, którą przegrał…
Pumę udało się zastrzelić w pobliżu miejsca sobotniego ataku. Ciało kota zostało przesłane do laboratorium kryminalistycznego. Potwierdzono, że wyeliminowany osobnik odpowiada za śmierć Taylena.
Lew górski ważył 40 kilogramów i nie miał żadnych cech, które świadczyłyby o złym stanie jego zdrowia. Wyniki sekcji zwłok mają ustalić, czy puma miała inne choroby.
Sobota w Kolorado była dniem otwarcia sezonu polowań na indyki, ale bracia nie zabrali ze sobą żadnej broni palnej, ponieważ tym razem szukali zrzutów jeleni…