W tym sezonie w całej Szwecji sezon rozpoczął się 1 maja. Środowisko myśliwych podzieliło się na dwa obozy, ponieważ wiosenne łowy dla wielu łowców są nieetyczne i mogą doprowadzić do znaczącej redukcji pogłowia.
W Szwecji poluje się głównie jesienią i zimą. Historycznie sezon na rogacze rozpoczynał się dopiero 16 sierpnia. Wielu myśliwych uważa, że wiosna to czas regeneracji dla zwierzyny po długiej zimie.
Wyłom nastąpił po awarii w Czarnobylu, po której zezwolono na polowanie na rogacze, ale tylko w maju i do 15 czerwca. W okręgach Uppsala, Västmanland, Gävleborg, Västernorrland i Västerbotten były możliwe polowania, ponieważ w tych rejonach potwierdzono wyższą zawartość radioaktywnego cezu w dziczyźnie jesienią, a na wiosnę skażenie było znacząco mniejsze.
Kim Nilsson ustrzelił w swoim życiu dziewięć złotomedalowych rogaczy. Jego zdaniem jeden sezon może wystarczyć, by zniszczyć populację sarny.
Rząd zdecydował się jednak na zmianę sezonu polowań i nie zmieni decyzji pomimo protestów wielu myśliwych z południowej Szwecji. Szwedzki Związek Łowców w Skanii apeluje, aby jego członkowie nie brali udziału w polowaniu na rogacze.
Kim Nilsson również uważa, że wydłużenie sezonu to zły pomysł. Nie wierzy, że myśliwi wykorzystają polowanie na wiosnę jako narzędzie do podniesienia średniego wieku rogaczy strzelając do szpicaków.
Wprost stwierdza, że obwody w południowej Szwecji są zbyt małe. Rogacze w ciągu kilku minut mogą przejść przez trzy lub cztery łowiska. Jemu udało się wydzierżawić pięć gospodarstw i poluje na 1800 hektarach. Dzięki temu może prowadzić odpowiednią selekcję i strzelać rocznie pięć starych rogaczy.
-Rozumiem, że polowanie na wiosenne kozły może być zasadne dla myśliwych polujących na 800 lub 1000 hektarach – ale tutaj na południu niewiele jest tak dużych łowisk i nie będzie dobrze. Wśród moich kolegów panuje zgoda. Wszyscy mówią:, że nie powinniśmy polować wiosną. Zbudowanie dobrego łowiska, w którym można strzelać złotomedalowe rogacze zajmuje 25 lat – ale jeden sezon wystarczy, aby to zniszczyć – twierdzi Kim Nilsson.
W Szwecji nie ma limitów na odstrzał zwierzyny drobnej, a do niej zalicza się sarny. Właściciel lub dzierżawca może strzelić dowolną liczbę rogaczy, kóz i koźlaków w swoim łowisku.