piątek, 18 kwietnia, 2025
Strona głównaPolowanieKto podłożył świnię

Autor

Kto podłożył świnię

Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie podrzucenia pod Brodnicą dzika z wirusem ASF. Policja nie wykryła sprawców. Śledztwo zamknięte – wątpliwości pozostały.

Latem ubiegłego roku robotnicy wykaszali trawę wzdłuż wojewódzkiej drogi nr 543. Na wysokości wioski Szabda pod Brodnicą operator maszyny w ostatniej chwili dostrzegł truchło dzika, leżące na poboczu. Wezwano służby.

Reklama

Laboratorium w Puławach nie miało wątpliwości – dzik był zakażony afrykańskim pomorem świń. Sprawa zaskoczyła służby weterynaryjne, hodowców i myśliwych. Województwo kujawsko-pomorskie było wolne od ASF. Choroba szalała w Polsce od dekady, a region był jak ta zielona wyspa. Restrykcje sanitarne przeraziły hodowców. Kujawsko-pomorskie to krajowy gigant w produkcji trzody chlewnej. Pogłowie szacowane na ponad milion sztuk.

Sabotaż?

Sprawa była nietypowa. Nic nie wskazywało na to, że nagle w środku „zielonego” regionu pojawi się ASF. Klasyczne ścieżki, którymi idzie zaraza, sugerowały, że pomór pojawi się w regionach graniczących z sąsiednimi województwami, zajętymi przez pomór.

Reklama

Dzika poddano szczegółowym badaniom. Sekcja wykluczyła postrzał z broni palnej. W truchle nie znaleziono jakichkolwiek obrażeń. Dzik nie padł od strzały z łuku, ani bełtu z kuszy, nie zginął w wypadku drogowym.

Instytut w Puławach sporządził genetyczny portret zwierza. I tu zaskoczenie. Genotyp wskazywał, że dzik nie należał do populacji kujawsko-pomorskiej. Geny sugerowały, że przywędrował z Wielkopolski, lub z odległego lubuskiego. Do najbliższego ogniska choroby to 170 kilometrów. Zakażone dziki takich „wycieczek” nie podejmują.

Reklama

Służby zarządziły czesanie terenu w poszukiwaniu martwych dzików. Do badań poszły także – zgodnie z procedurą – próby, pobierane od dzików strzelonych. Zarówno nieliczne dziki padłe, jak i pochodzące z odstrzału, były wolne od ASF. Zrodziło się uzasadnione podejrzenie, że dzika ktoś podrzucił.

Umyślnie. Po to, by wywołać chorobę w jednym z ostatnich regionów kraju wolnym od ASF! Oficjalnie tezę tę wyartykułował na konferencji prasowej kujawsko-pomorski wojewoda, Michał Sztybel. Dzika spod Brodnicy umieścił w jednym rzędzie z tajemniczymi pożarami wielkich rozmiarów, gdzie w ogniu stawały składowiska odpadów, zaś śledztwa, choć nie wykryły sprawców, jednoznacznie wskazywały na umyślne podpalenia.

W tej sytuacji powiatowy lekarz weterynarii w Brodnicy złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na umyślnym rozwlekaniu choroby, zwalczanej z urzędu, poprzez podrzucenie truchła dzika zakażonego afrykańskim pomorem świń. Motyw był oczywisty – wywołanie złych skutków gospodarczych poprzez paraliż produkcji trzody w regionie rolniczo nastawionym na hodowlę świń.

O sprawie powiadomiono także Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Wojna o dziczyznę?

Prokuratura Rejonowa w Brodnicy sprawę potraktowała z pełną powagą. Wstępne czynności, podjęte w ramach postępowania sprawdzającego, sugerowały, że mogło dojść do umyślnego podrzucenia dzika. Działania prokuratury weszły na wyższy szczebel. W sprawie dzika wszczęto oficjalne śledztwo.

Policja i prokuratura badały równolegle dwa wątki. Pierwszy to, oczywiście, sabotaż gospodarczy, uderzający w hodowców z regionu. Nikt nie wyartykułował tego oficjalnie, ale oczy śledczych patrzyły za wschodnią granicę. Jednak kolejna nitka śledztwa dotyczyła spraw krajowych i z polityką nie miała nic wspólnego. W Brodnicy działają ogromne zakłady przetwórstwa dziczyzny. Tusze i gotowe wyroby niemal w całości idą na eksport, głównie do Niemiec.

Pojawiło się uzasadnione domniemanie, że celem sprawców było wyeliminowanie brodnickiego producenta z europejskiego rynku. Tu mocodawcą mogła być któraś z konkurencyjnych, krajowych firm. Jeśli tak – przestępcy osiągnęli swój cel. Eksport brodnickich wyrobów z dziczyzny został wstrzymany.

Niestety, półroczne śledztwo nie dało rezultatów. Materiał dowodowy praktycznie nie istniał. Prokuratura dysponowała jedynie przypuszczeniami i poszlakami.

Kujawsko-pomorskie – padło

Postępowanie właśnie oficjalnie umorzono. Przyczyna – niewykrycie sprawców. W czasie śledztwa choroba weszła do regionu klasycznymi drogami. Ogniska ASF wykryto w gospodarstwach w powiecie chełmińskim. W wiosce Kałdus do utylizacji poszło 35 sztuk świń, zaś w Starogrodzie prawie 130.

Dodatkowo podniesiono dwa dodatnie martwe dziki w wiosce Nogat. Kropkę nad ,,i” postawił dzik chory na ASF, strzelony przez myśliwego w wiosce Gubiny koło Grudziądza.

Województwo kujawsko-pomorskie broniło się przed zarazą równo dziesięć lat. Wreszcie padło.

WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Czarne chmury nad wilkiem

Komisja Europejska nie oglądając się na zielonych aktywistów obniża status ochrony wilka. Hiszpania nie czeka na zmianę dyrektywy i już przywróciło polowania.

Rewolucja w selekcji jeleni

Niemcy chcą odbudować zdegenerowanie genetyczne populacje jeleni poprzez odbudowę korytarzy migracyjnych i nie strzelanie młodych byków.

Przekaż 1,5 % na fundację PZŁ

Koleżanki i Koledzy zbliża się czas rozliczenia podatków, co daje możliwość przekazania 1,5 % na „Fundację Hodowli i Reintrodukcji Zwierząt...

Tajemnice bażantów

Przedwiośnie, to bardzo trudny okres w życiu bażantów. Muszą szybko odbudować masę ciała i zapasy tłuszczu. Dokarmianie w tym okresie zwiększa na sukces lęgowy.

350 niedźwiedzi do odstrzału

Nasi sąsiedzi odstrzelą 350 niedźwiedzi i wprowadzają stan wyjątkowy po znalezieniu szczątków mężczyzny, którego zabił i zjadł niedźwiedź.

Fakty i mity o dzikach

Nie możemy zahamować trwającego od kilku dziesięcioleci wzrostu populacji dzików, ponieważ zarządzając tym gatunkiem opieramy się mitach.