Wyniki badań naukowych oraz przeprowadzany corocznie monitoring pozwala nam przewidzieć wzrost lub spadek liczebności poszczególnych gatunków. W naszym kraju ograniczamy się jedynie do przeprowadzenia szacowania liczebności ptaków, który pokazuje nam jedynie ewentualny wzrost lub spadek.
W Szwecji w ramach „Krajowego Monitoringu Środowiska” między innymi sprawdza się stan populacji lemingów oraz nornic, które stanowią główne źródło pożywienia dla ptaków drapieżnych i mniejszych drapieżników. A tegoroczna inwentaryzacja wykazała znaczący spadek gryzoni. Szczególnie w północnej Szwecji, co bezpośrednio oznacza dużo większą presję drapieżników na tegoroczne lęgi cietrzewi, głuszców i jarząbków.
To dobrze przebadana prawidłowość, która w połączeniu z mokrą i zimną wiosną niewątpliwie wpłynie na tegoroczny sukces lęgowy kuraków leśnych. Na szczęście zeszły rok był wyjątkowo udany. Liczebność wszystkich gatunków gniazdujących na ziemi znacząco wzrosła. Dlatego drapieżniki raczej nie będą w stanie zagrozić skandynawskiej populacji głuszców i cietrzewi. Jednak w opinii naukowców ten rok może być początkiem poważnego kryzysu.
Populacja lemingów ma bardzo duże wahania, a jej odbudowanie z tegorocznego bardzo niskiego poziomu zajmie przynajmniej trzy lata. Na szczęście sytuacja tych gryzoni nie jest taka sama w całej Szwecji. Inwentaryzacja w południowej części wykazała odmienną sytuację. Tam liczba tych gryzoni jest prawie najwyższa od czasu rozpoczęcia monitoringu w 1973 roku.
Z tego typu informacji można wyciągnąć daleko idące wnioski!
Po pierwsze ekosystem to bardzo skomplikowana sieć wzajemnych zależności, które należy stale analizować. Po drugie nasze sukcesy lub porażki w kwestii szeroko rozumianej ochrony przyrody są zależne od bardzo wielu czynników i aby właściwie je oceniać musimy ich realizację zaplanować w długim okresie czasu. A po trzecie zmniejszenie presji w stosunku do drapieżników może mieć katastrofalny skutek nie tylko dla wielu zagrożonych gatunków, ale również wszystkich innych.