Marcin Możdżonek kolejny raz potwierdził, że nie dorósł do funkcji prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej. Wsparł Mentzena – czym szkodzi wszystkim myśliwym.
Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek poparł w wyborach prezydenckich Sławomira Mentzena. Sprawą kradzieży archiwalnych materiałów filmowych Polsatu i głosu Tomasza Swędrowskiego użytych do politycznej agitacji zajmują się już prawnicy…
Jak zwykle czekałem dwa dni, aby dać możliwość zabrania głosu działaczom i władzom Polskiego Związku Łowieckiego. Nic takiego nie nastąpiło. Nikt nie ma odwagi powiedzieć, że „nasz” celebryta wciąga myśliwych do brudnej polityki!
Nie chodzi o to, kogo popiera prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, ale że osoba – dzisiaj reprezentująca łowiecki parlament – świadomie robi z naszej organizacji partyjną przybudówkę. Dokładnie tak samo postępował Paweł Lisiak wykluczając z grona zaproszonych na związkowe imprezy polityków innych opcji niż „zjednoczona prawica”.
Droga do upadku
Ostatnie badanie opinii społecznej pokazało, że 63 procent Polaków akceptuje polowanie. To wyborcy Konfederacji, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050, Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, a nawet Lewicy…
Dlatego w przeszłości na związkowych imprezach w pierwszym rzędzie siedzieli politycy ze wszystkich partii. Tak było również podczas ostatniego Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ w Jachrance. To jasny sygnał, że związek powraca do wypracowanej przez dziesięciolecia apolityczności, czyli nie popierania żadnego ugrupowania politycznego i rozmawiania z wszystkimi politykami, którzy wpierają myśliwych!
Nie wolno dopuścić do kojarzenia związku z jednym ugrupowaniem politycznym, bo to jest droga do totalnej porażki.Jeśli nasz były sportowiec chce się bawić w politykę, to na własny koszt i niech zrezygnuje z zasiadania w Naczelnej Radzie Łowieckiej!
Celebryta z aspiracjami
Podpieranie się Polskim Związkiem Łowieckim i budowanie swojej kariery samorządowca – jako przyszłego prezydenta Olsztyna – było niesmaczne. Przegrana Modżonka powinna być dla wszystkich jego zwolenników przestrogą, ale nie była…
W przeszłości prezesami Naczelnej Rady Łowieckiej byli czynni zawodowo politycy. Ich pozycja „otwierała” drzwi i pozwalała skutecznie walczyć o interesy myśliwych. Wybór celebryty z wielkimi politycznymi aspiracjami, który ma znikomą wiedzę na temat łowiectwa i zerową o funkcjonowaniu związku było wielkim BŁĘDEM!
Nie dziwią mnie jego „brunatne” poglądy. Wszystkim myśliwym – nie wpuszczając łowieckich mediów na Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ – pokazał, że NIKT nie ma prawa krytykować celebryty Możdżonka, a jeśli to robi, to nie poda mu ręki i będzie go niszczyć. Przypominam, że tak właśnie robią dyktatorzy!
Możdżonek do dymisji
Od 2018 roku najważniejszym zadaniem Naczelnej Rady Łowieckiej – wybieranej przez myśliwych – jest obrona niezależności związku. Dzięki pozostawieniu w ustawie zapisu, że ten organ nadzoruje i kontroluje powoływany przez ministerstwo Zarząd Główny PZŁ myśliwi mają narzędzie, które uniemożliwiło partyjnym komisarzom zawłaszczenie naszej organizacji.
Paweł Lisiak za wszelką cenę chciał zmienić ustawę i zlikwidować nasz łowiecki parlament. W to miejsce miała powstać rada powoływana przez ministra nadzorującego łowiectwo. Na posiedzeniu NRŁ i łowczych okręgowych w Sękocinie z ministrem Edwardem Siarką trzech komisarzy (Paweł Jenoch z Ostrołęki, Daniel Nitowski z Ciechanowa i Romuald Amborski z Olsztyna zaprezentowali ten pomysł. Trudno uwierzyć, że robili to bez wiedzy i zgody wspomnianego Pawła Lisiaka, którego uwierało „manifestowanie swoich kompetencji” przez NRŁ.
Moim zdaniem Marcina Możdżonka wymyślił i wypromował Paweł Lisiak, który był najgorszym łowczym krajowym w historii związku. Pomysł wyboru celebryty na prezesa rady spodobał się jednak większości i mamy tego efekty. Przez ponad rok Naczelna Rada Łowiecka zdołała jedynie wybrać ponad 300 osób do komisji, w których kompletnie nic się nie dzieje…
Ekipa Piotra Jenocha, Alberta Kołodziejskiego i Pawła Lisiaka rzuciła Polski Związek Łowiecki na kolana, ale pod wodzą Marcina Możdżonka upadliśmy na głowę. Myśliwi oraz członkowie NRŁ, którzy go popierają – mają klapki na oczach i nie widzą, że kroczymy w stronę przepaści.
Moim zdaniem, jeśli chcemy, aby w przyszłości Polski Związek Łowiecki był poważnie traktowany i tym samym mógł walczyć o nasze prawa – Naczelna Rada Łowiecka na najbliższym posiedzeniu powinna odwołać Marcina Możdżonka, dając czytelny sygnał braku akceptacji dla wciągania związku do politycznych rozgrywek!