Związek łowiecki, organizacje strzeleckie, sprzedawcy oraz producenci broni, krytykują nowe prawo. Zmiany nie były konsultowane i wykraczają daleko poza unijną dyrektywę. Stworzono biurokratycznego potwora, w którym władze będą teraz zajmować się zarządzaniem legalną bronią, a nie ścigać bandytów i terrorystów!
Teoretycznie wygranymi są myśliwi, ponieważ będą teraz mogli polować z tłumikami, a tym samym chronić swój słuch. Ustawodawca w strachu przed nadciągającym afrykańskim pomorem dopuścił także używanie termo i noktowizji, ale… W przyszłości! Obecnie można polować z takimi celownikami tylko w Badenii-Wirtembergii, Brandenburgii i Saksonii.
Urzędnicy unijni w swojej naiwności chcieli zmniejszyć zagrożenie terrorystyczne między innymi poprzez ograniczenie pojemności magazynków broni półautomatycznej. Choć wszyscy eksperci jednoznacznie potwierdzali, że takie ograniczenie nie może poprawić bezpieczeństwa obywateli.
Trochę to śmieszne, ale po zmianie prawa niemieckie władze, sądy, policjanci będą tak samo niezadowoleni jak kolekcjonerzy, myśliwi, strzelcy sportowi i przyszłe ofiary przemocy. Jeden z ekspertów już obliczył, że administracja państwowa będzie potrzebować 45 minut na zarejestrowanie pierwszej broni, ale cztery godziny na ósmy pistolet. Jego zdaniem to pierwsza broń stwarza potencjalne zagrożenie, a nie fakt, że ktoś chce sobie kupić kolejny egzemplarz po dziesięciu latach.
Wszystkie przedstawiane argumenty przez legalnych posiadaczy broni brzmią wiarygodnie i wydają się sensowne. Pewnie dlatego urzędnicy ich nie słuchali.
W naszym kraju cisza, ale w zaciszu gabinetów w tajemnicy urzędnicy myślą. Efektem – jak zwykle w przypadku broni – będzie bezsensowne dokręcanie wszelkich mechanizmów kontroli i nowych ograniczeń!