czwartek, 21 listopada, 2024
Strona głównaNaturaZielona hipokryzja

Autor

Zielona hipokryzja

Tendencyjnie nie mając podstawowej wiedzy aktywista Zielonych kandydujący do Sejmu prezentuje w „Gazecie Wyborczej” fałszywe wnioski na temat parków narodowych!

Michał Stasiak – członek partii Zielonych zawodowo zajmujący się ekonomią i finansami – zebrał dane dotyczące odstrzału i przychodów z ze sprzedaży drewna z naszych parków narodowych. Przez siedem ostatnich lat zastrzelono tam 13,6 tys. zwierząt i sprzedano wycięte drzewa za 255 mln złotych.

Reklama

Na tej podstawie „Gazeta Wyborcza” zaprezentowała absurdalne, ale bardzo chwytliwe hasło: „Wielka strzelanka i wielka wycinka w polskich parkach narodowych.” Cały tekst jest – moim zdaniem – kolejnym przykładem dziennikarskiej nierzetelności, ponieważ przedstawiane jest stanowisko tylko jednej strony, ale dzisiaj chyba już nie można oczekiwać bezstronności w opisywaniu naszej rzeczywistości…

Na terenie parków narodowych od zawsze był prowadzony odstrzał redukcyjny gatunków łownych oraz dokonywano cięć pielęgnacyjnych. Takiej informacji w tekście jednak nie znajdziemy!

Reklama

Dla potwierdzenia absurdalnych i nieprawdziwych tez pojawiają się fragmenty pism dyrektorów, którzy wyjaśniają, jakie są powody prowadzenia odstrzałów redukcyjnych oraz koniecznych cięć. Jednak komentarz „fachowca” kieruje czytelników na z góry założoną pozycję…

Polowanie w parkach

Dla przeciętnego obywatela „polowanie” na terenie parku narodowego jest sprzeczne z logiką, dlatego warto poruszać ten temat i rzetelnie pokazywać fakty. Z jednej strony parki muszą szacować i wypłacać rolnikom za szkody w uprawach, a drugiej chronić nasze najcenniejsze siedliska, dlatego nie są tam prowadzone polowania, ale przeprowadzana jest redukcja – niektórych gatunków!

Reklama

Parki narodowe muszą mieć społeczną akceptację. Między innymi rolników mających grunty na terenie i wokół parków. Nie można ich „karać”. Oni chcą funkcjonować i prowadzić tam swoją działalność, a „parkowe” jelenie i dziki, jako gatunki powszechnie występujące nie są przedmiotem ochrony w tych miejscach!

Czytając przemyślenia obrońców zwierząt mam głębokie przeświadczenie, że chcą kształtować „narodową” politykę ochrony przyrody na bazie obecnych i przyszłych parków narodowych. To utopijna strategia, która jest skazana na porażkę.

Rolą tej najwyższej formy ochrony jest zachowanie unikatowych i najcenniejszych przyrodniczo siedlisk. W tych miejscach nie chronimy występujących tam lisów, borsuków, czy saren. Warto w tym miejscu wszystkim przypomnieć, że naukowcy skupieni wokół parków w pełni popierają i akceptują redukcję poszczególnych gatunków. Między innymi jeleni oraz dzików!

Wycinka w puszczy

Każdy, kto był w Kampinoskim Parku Narodowym (KPN) mógł na własne oczy zobaczyć, że na 30 tysiącach hektarów praktycznie nie ma ani jednej „małej” sosny. Wszystkie zostały zjedzone przez łosie i jelenie. W zeszłym roku KPN wpłacił prawie milion złotych za szkody w uprawach rolnych, co doskonale pokazuje skalę problemu!

Dyskutując o parkach narodowych w sposób naturalny nasuwają trzy podstawowe pytania. Po pierwsze, czy zwierzyna może być zagrożeniem dla tych ekosystemów? Po drugie, czy liczne populacje łosi, jeleni i dzików stanowią problem dla rolników i okolicznych mieszkańców? A po trzecie, czy mamy prawo i powinniśmy ingerować w procesy zachodzące w parku narodowym? Moim zdaniem na te trzy pytania odpowiedź brzmi TAK!

Zbyt liczna populacja, dla której brakuje naturalnego pożywienia może negatywnie wpływać na każde siedlisko, również w parku narodowym! Rolą dyrekcji oraz pracowników jest ograniczanie konfliktów i budowanie pozytywnych relacji ze społeczeństwem, dla którego mieszkanie w pobliżu takiego miejsca powinno być nobilitacją oraz wiązać się z wymiernymi zyskami…

Warto rozwinąć wątek tej nieszczęsnej „ingerencji”, która budzi sprzeciw i ataki aktywistów. Wspomniany Kampinoski Park Narodowy to jeden z największych projektów wykupu prywatnych gruntów, na których posadzono las. Przez następne 100 lat będą tam wchodzić pilarze i przeprowadzać kolejne cięcia pielęgnacyjne. Oczywiście można było te obszary pozostawić „naturze”, ale podjęto decyzje o zasadzeniu tam drzew i teraz wczesne i późne czyszczenia oraz wczesne i późne trzebieże są naturalną konsekwencją!

Budowanie braku społecznej akceptacji dla cieć pielęgnacyjnych i przebudowy drzewostanu w parkach narodowych ma wyłącznie wywoływać negatywne emocje

Antyłowiecki bełkot

W tekście na temat parków narodowych nie przypadkowo znalazł się „manifest” pana Michała Stasiaka kandydującego do Sejmu, który pozwolę sobie zacytować: „Jednym z głównych celów mojego programu są ograniczenie do minimum łowiectwa oraz masowych wycinek lasów. W pierwszej kolejności należy wprowadzić zakaz myślistwa rekreacyjnego wyjątkowo szkodliwego anachronizmu. Można tego dokonać poprzez ograniczenie ingerencji człowieka w ekosystem dzikich zwierząt do minimum. Tylko w naprawdę uzasadnionych przypadkach powinny to robić służby państwowe, a nie przypadkowi, pozbawieni fachowej wiedzy ludzie o krwawych skłonnościach, których ofiarami należy pamiętać padają również przypadkowi ludzie – jak dziecko bawiące się w przydomowym sadzie.”

Jak widać nie ma to żadnego powiązania z tematem artykułu, ale stawiam tezę, że właśnie po to powstał ten tekst. Ewidentnie jego głównym celem była przedwyborcza prezentacja pana Michała Stasiaka.

Każde medium ma prawo prezentować kandydatów do parlamentu, ale artykuł promujący wegan przeczytałaby garstka czytelników, więc dla podniesienia zainteresowania buduje się wyimaginowany skandal wokół działań jakie prowadzone są w parkach narodowych.

Kamień w bucie

Aktywiści – którzy nie jedzą mięsa – od wielu lat przedstawiają społeczeństwu zabijanie dzikich zwierząt, jako formę dewastacji przyrody, a parki narodowe, które prowadzą odstrzał są „kamieniem” w ich bucie. Chcąc wprowadzić zakaz polowania najpierw muszą udowodnić, że są miejsca, gdzie przyroda sama potrafi regulować liczebność dzikich zwierząt. Parki narodowe byłyby doskonałym przykładem, ale nie chcą „współpracować” z weganami…

„Gazeta Wyborcza” udostępnia swe łamy dziennikarzom, którzy wpierają wegan i piszą o ochronie przyrody, a kiedy dokopują „zjednoczonej prawicy”, to tym bardziej są promowani. Mogą napisać każdą bzdurę, bo czytelnicy tej gazety mają jasny i sprecyzowany stosunek do PiS-u.

Trudno spokojnie patrzeć na takie manipulacje. Szczególnie w tekstach, które tylko udają merytoryczny przekaz i są promocją kandydata Zielonych, który „sprzedaje” społeczeństwu zwykłe kłamstwa między innymi, że: „rząd PiS-u oddał nie tylko lasy, ale także parki narodowe drwalom i myśliwym.” Partia, z której list startuje pan Michał Stasiak również przez osiem lat akceptowała odstrzały redukcyjne w parkach narodowych i prowadzenie tam wycinki!

W KPN rocznie wypłaca się około miliona złotych za szkody w uprawach rolnych

Hipokryzja i zakłamanie

Artykuł o parkach narodowych dokładnie pokazuje hipokryzję i zakłamanie naszych przeciwników. Z jednej strony nie protestują, kiedy w parkach narodowych są zrzucane szczepionki przeciwko wściekliźnie. Mamy tam wilki i lisy i nikt nie chce być pogryziony lub stracić życie, ale strzelanie do zaszczepionych lisów jest dla nich niedopuszczalną ingerencją…

Ochrona skowronków, derkaczy, czajek, bekasów i tysiąca innych gatunków nie interesują wegańskich aktywistów, ponieważ ich „religia” zabrania zabijania i jedzenia mięsa!

Osiem lat rządów PiS-u należy krytykować! Ta formacja w imię swoich partyjnych interesów zdewastowała wizerunek leśników, myśliwych i pracowników parków narodowych. Całymi garściami czerpią od Orbana pomysły jak utrzymać się przy władzy, ale nie widzą, jak ich guru chroni przyrodę…

Właśnie węgierski rząd ogłosił, że zakończono największy w historii projekt ratowania terenów wodno-błotnych. Wydali z budżetu ponad 90 miliardów HUF (ponad miliard złotych) i odtworzyli 300 000 hektarów bagien! András Rácz z ministerstwa rolnictwa komentując zakończenie programu powiedział, że natura jest ich dziedzictwem narodowym, dlatego zachowanie zasobów przyrodniczych wymaga ciągłego wsparcia rządu…

Ochrona przyrody nie polega na tworzeniu kolejnych parków narodowych, wprowadzeniu zakazu polowania i zaprzestania gospodarki leśnej, czego domaga się garstka naszych wegańskich aktywistów. Tylko spójnej strategii zrównoważonego użytkowania zasobami przyrodniczymi!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.

Wirus dziesiątkuje populację szarak...

W zachodnich landach Niemiec (Dolnej Saksonii i Nadrenii Północnej-Westfalii) szybko rośnie liczba zakażonych królików i zajęcy. Niemiecki Związek Łowiecki (DJV) apeluje do myśliwych o usuwanie chorych i padłych zwierząt.

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Myśliwi wybrali Prezydenta

Kandydat Republikanów Donald Trump był dla myśliwych gwarantem zachowania prawa do posiadania broni oraz polowania i łowienia ryb na publicznych terenach.