W piątek 29 października 2021 roku wicepremier podpisał zarządzenie, którym anulował decyzję swojego poprzednika o powołaniu pełnomocnika do zwalczania ASF-u. Tym samym Rafał Malec członek NRŁ powołany 20 października 2021 roku przestał pełnić tą funkcję.
Patrząc na decyzje nowego ministra jednoznacznie widać, że rząd „zjednoczonej prawicy” bardzo słabo ze sobą współpracuje, a biało czerwona drużyna jest zamierzchłą przeszłością. Złośliwi powiedzą nawet, że jest tam już kilka rządów, a na pewno wiele różnych pomysłów na walkę z afrykańskim pomorem świń.
Być może to jest główny powód braku jakichkolwiek sukcesów obecnego rządu w zwalczaniu wirusa i likwidowaniu skutków zarazy jaka spadła na hodowców trzody chlewnej. W tym roku mamy rekordową liczbę ognisk i przypadków afrykańskiego pomoru, a próby czasu nie wytrzymują kolejni ministrowie oraz zarządzający z nadania PiS-u Polskim Związkiem Łowieckim.
Choć jak widać na przykładzie Henryka Kowalczyka można stracić stanowisko za brak sukcesów i powrócić do rządu w randze wicepremiera. Być może wróci razem z ministrem jego krajan Piotr Jenoch…
Niewątpliwie Sławomir Izdebski, który nazywa Polski Związek Łowiecki organizacją mafijną – choć sam jest skazany nieprawomocnym wyrokiem na cztery lata więzienia – takiego ciosu mógłby nie przeżyć. Już powołanie Rafała Malca nadwątliło jego zdrowie. Nominację odchodzącego ministra Grzegorza Pudy miał uznać za jawny sabotaż.
Moim zdaniem największym błędem polityków „zjednoczonej prawicy” jest całkowity brak zaufania do myśliwych. Nie chcą nas słuchać i stoją w coraz większym rozkroku. Tym samym skazują się na poważny uraz i spektakularną porażkę. Powinni sobie przypomnieć jak wyglądały protesty rolników kiedy forsowali „piątkę dla zwierząt” Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ już niedługo pod Sejmem będą oglądać występy kosynierów AgroUnii w towarzystwie Sławomira Izdebskiego.