Prezydium NRŁ na początku lutego poprosiło łowczego o udzielenie pisemnych wyjaśnień, które miały rozwiać wątpliwości członów rady. Odpowiedź datowana 10 marca została przekazana prezydium i rozesłana 17 marca.
Moim zdaniem pismo przewodniczącego ZG PZŁ nie tylko nic nie wyjaśnia, ale wymusza kolejne pytania, zanim jednak przejdę do ich sformułowania, czuję się w obowiązku wyartykułować bardzo przykrą obserwację!
Porażający brak doświadczenia
Czytając to „dzieło” każdy myśliwy powinien zauważyć, że osoby powołane przez polityków do Zarządu Głównego nie mają ani doświadczenia, ani stosownej kindersztuby. Osobiste wycieczki i uszczypliwości wobec poprzedniego prezesa NRŁ wystawiają bardzo słabe świadectwo osobom, które przygotowały to pismo.
Najwyraźniej nikt z obecnych pracowników ZG PZŁ nie rozumie, że taka korespondencja jest oficjalnym dokumentem przekazywanym między organami naszego zrzeszenia. To nie są listy miłosne ani wymiana zdań pomiędzy urażonymi kochankami.
Powodem wystosowania oficjalnego pisma był brak zadowalających wyjaśnień od powołanego przez ministra przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ. Jak widać łowczy krajowy postanowił wykorzystać sytuację do załatwienia osobistych porachunków.
Panowie ogarnijcie się! Jesteśmy w sytuacji, w której myśliwi od trzech lat oczekują współpracy na szczytach władzy i profesjonalnych działań. Niestety, wciąż jesteśmy świadkami wewnętrznych przepychanek, arogancji i łamania Statutu PZŁ.
Spychanie odpowiedzialności
Podczas ostatnich obrad Naczelnej Rady Łowieckiej łowczy krajowy ponoć wyznał, że zwolniony pracownik zabrał uchwały Zarządu Głównego PZŁ i z tego powodu nie może ich przekazać organom kontrolnym. Teraz najwidoczniej postanowił ukryć swoją niekompetencję i zepchnąć odpowiedzialność na pracownika ZG PZŁ, który odpowiadał za obsługę NRŁ.
Takie postępowanie nie jest śmieszne, ale dowodzi, że obecny przewodniczący Zarządu Głównego usiłuje obrazić członków Naczelnej Rady Łowieckiej, którzy w imieniu myśliwych sprawują nadzór nad Zarządem Głównym Polskiego Związku Łowieckiego!
Łamanie Statutu
Pismo ma trzy strony, ale najważniejsze są jego trzy linijki, w których łowczy odpowiada na pytanie dotyczące ściągania środków finansowych z okręgów. Jak widać kolejny łowczy nie rozumie, że to Naczelna Rada Łowiecka każdego roku dzieli składkę pomiędzy ZG PZŁ a zarządy okręgowe.
Zgodnie ze Statutem to jest wyłączna kompetencja rady i łowczy krajowy nie ma prawa „wyciągać” kasy na 43 samochody dostawcze dla ministerstwa zdrowia, msze hubertowskie czy sztab prawników, których powinien jak najszybciej wymienić, ponieważ ich wywód na temat zatrudniania „kosztownych” pracowników jest kompromitujący.
Regulamin wynagradzania
W Polskim Związku Łowieckim zawsze obowiązywał „Regulamin wynagradzania”. Uchwala go Naczelna Rada Łowiecka. W dawnych czasach dokument ten był wielokrotnie krytykowany, ponieważ miał rzekomo pozwalać na wypłatę „astronomicznych” wynagrodzeń! Z wyjaśnień obecnego łowczego wyłania się jednak odmienny stan faktyczny.
Okazuje się bowiem, że wynagrodzenia te są za małe! Oburzenie rady wywołała jednak dyskusja na temat reorganizacji spółki „Łowiec Polski”. To wtedy okazało się, że łowczy krajowy zatrudnił jej kierownictwo na nieprzewidywanych w strukturze stanowiskach.
To nie jest wielkie „przestępstwo”, ale dużo większym problemem są pobory tych osób, które dopiero zdobywają doświadczenie zarówno w temacie łowiectwa, jak i prowadzenia wydawnictwa. Jak się okazało, przygotowując likwidację spółki „Łowiec Polski” łowczy krajowy najwyraźniej „zapomniał” przedłożyć stosowną propozycję reorganizacji i uzyskać zgodę Naczelnej Rady Łowieckiej na wypłacanie „wynagrodzeń, które spełniałyby walory rynkowe”.
Pokrętne tłumaczenie, że umowa o pracę może być korzystniejsza niż postanowienia kodeksu pracy oraz zasłanianie się wykonywaniem uchwał NRŁ nie zmieniają faktów oraz nie mogą usprawiedliwiać łamania „Regulaminu wynagradzania”, który w każdym zakładzie pracy jest źródłem prawa!
Likwidacja spółki
Łowczy krajowy „ze zdziwieniem przyjmuje sugestie”, że kiedykolwiek proces likwidacji spółki „Łowiec Polski” uległ wstrzymaniu. Czuję się w obowiązku wskazać przewodniczącemu – o czym najwyraźniej nie został poinformowany przez swoich pracowników i prawników – że z akt rejestrowych spółki „Łowiec Polski” bez trudu można odtworzyć przebieg procesu likwidacji, który rzeczywiście powinien budzić jego wielkie zdziwienie.
Tym bardziej że KRS postanowieniem z 12 listopada 2020 roku rozpoczął postępowanie przymuszające do złożenia dokumentów finansowych spółki oraz , skierował wniosek do Prokuratury w sprawie potrzeby wszczęcia postępowania karnego.
Zarząd Główny PZŁ 2 września 2020 roku postawił spółkę „Łowiec Polski” w stan likwidacji, 14 września 2020 roku kancelaria prawna złożyła w imieniu spółki wniosek o ujawnienie tej likwidacji. Jednak 23 września 2020 roku Sąd wydał zarządzenie o zwrocie wniosku wobec licznych braków i nieścisłości. Prawnicy podjęli kolejną próbę 5 października 2020 roku na co Sąd odpowiedział 28 października 2020 roku i ponownie oddalił wniosek – tym razem prawnicy „zapomnieli”, że członek rady nadzorczej spółki nie może jednocześnie pełnić funkcji likwidatora.
W kolejnym wniosku pełnomocników spółki z 19 listopada 2020 roku brakujące oświadczenia likwidatora zostały cudownie odnalezione, jednak wniosek wciąż pozostawał niekompletny – tym razem Sąd wydał postanowienie z 25 listopada 2020 roku wzywające do uzupełnienia wniosku, ponieważ reprezentujący spółkę pan mecenas „nie zauważył” wcześniej potrzeby przedstawienia dokumentów wykazujących samodzielną reprezentację Pawła Lisiaka do działania w imieniu Polskiego Związku Łowieckiego na Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Wspólników Spółki.
Tego samego dnia Sąd wydał również kolejne postanowienie o zawieszeniu postępowania wobec braków i nieścisłości w dokumentach składanych przez pełnomocników spółki.
Informacja o likwidacji spółki została wreszcie przyjęta przez Sąd i ujawniona w aktach KRS dopiero z dniem 7 stycznia 2021 roku, a braki dokumentów finansowych zostały ostatecznie uzupełnione 1 lutego 2021 roku, co nie stanowi o zakończeniu wspomnianego wcześniej postępowania karnego.
Z niezrozumiałych powodów nikt nie analizuje dokumentów zgłaszanych przez pełnomocników spółki „Łowiec Polski” oraz jej władze i nie zagłębia się w ich treść. Wystarczy sięgnąć do akt, by ze zdziwieniem stwierdzić, że likwidator Jarosław Dorobek jest tam uprawniony do samodzielnej reprezentacji zupełnie innego podmiotu – „PZŁ- Łowex”!
Wszystko wskazuje na to, że treść składanych dokumentów i przebieg procesu likwidacji spółki, nie znajdują żadnego odzwierciedlenia w informacjach posiadanych przez łowczego krajowego, który „ze zdziwieniem przyjmuje sugestie, że kiedykolwiek proces ten uległ wstrzymaniu”. Wszyscy jesteśmy mocno zdziwieni.
Stanowisko rady
Obecny prezes NRŁ Paweł Piątkiewicz z pewnością może mówić o déjà vu, ponieważ kiedy został powołany na to zaszczytne stanowisko w 2019 roku musiał zawiesić uchwałę łowczego krajowego Alberta Kołodziejskiego, który chciał bezprawnie ściągnąć środki z okręgów. Znamienne, że chwilę później resort zakwestionował powołanie prof. Piątkiewicza na stanowisko prezesa rady!
Teraz, kolejny raz Naczelna Rada Łowiecka zmuszona będzie wyjaśnić obecnemu łowczemu krajowemu, że podział myśliwskiej składki jest święty!
Jeśli „wyselekcjonowani” komisarze partyjni o największym potencjale i umiejętnościach chcą zawłaszczyć Polski Związek Łowiecki i bezkarnie trwonić nasz majątek, muszą „uprzejmie poprosić” polityków o zmianę ustawy, albo uszanować w końcu, że Naczelna Rada Łowiecka i Krajowy Zjazd Delegatów uchwala szczegółowe zasady funkcjonowania Polskiego Związku Łowieckiego!
P.S.
Z załączeniu odpowiedź łowczego krajowego na dziesięć pytań prezydium NRŁ, które zostały mu przekazane 3 lutego 2021 roku. Tutaj