WildMen

Rada w pandemii

W czwartek spotkali się członkowie NRŁ. Przyznali wynagrodzenie łowczemu krajowemu. Uchwalili preliminarz, a sprawozdanie ZG PZŁ dla ministra środowiska wróciło do poprawy.
Reklama

Podczas poprzedniego posiedzenia NRŁ, które odbyło się dziewiątego marca br. kilku członków rady nie wierzyło, że groźny wirus nie pozwoli zwołać zjazdu krajowego. Jak się okazało pandemia przekreśliła wiele planów i sparaliżowała pracę rady. Łowczy krajowy oraz część pracowników ZG PZŁ zostało hospitalizowanych, a członek NRŁ Józef Bućwiński zmarł.

Reklama

Rada nie była zwoływana przez cztery miesiące, choć ustawa nazwana „tarczą” umożliwiała organizację obrad w formie telekonferencji.

Dzisiaj pojawiła się na stronie PZŁ krótka informacja z pierwszej części XII posiedzenia. Ilustracją są piękne chabry – co trudno skomentować. Pierwotnie rada miała się spotkać w Manowie pod Koszalinem. W ostatniej chwili postanowiono jednak zmienić miejsce obrad. Wybór padł na Opole, gdzie poprzedni łowczy okręgowy Wojciech Plewka wybudował wspaniałą siedzibę z największą salą konferencyjną, jaką obecnie dysponuje związek.

Reklama

To było pierwsze spotkanie NRŁ po przymusowej kwarantannie i… pierwsze w historii, w której część członków brała udział zdalnie. Pandemia praktycznie wszystko odmieniła, ale niezmiennie wokół decyzji najwyższych władz „pączkują” dziwne plotki, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Niestety publikowane komunikaty nie rozwiewają wątpliwości.

Przepiękne chabry ilustrują komunikat o posiedzeniu Naczelnej Rady Łowieckiej

Atmosfera w Opolu generalnie była spokojna, choć niektóre tematy wywoływały ożywioną dyskusję, np. wynagrodzenie łowczego krajowego, któremu rada przyznała pobory w wysokości 20 tysięcy miesięcznie. Oznacza to, że ze wszelkimi dodatkami należnymi mu zgodnie z regulaminem wynagradzania ZG PZŁ, łowczy krajowy otrzymał pensję, o jaką wnioskował!

Reklama

NRŁ nie zatwierdziła sprawozdania ZG PZŁ dla ministra i zobowiązała łowczego do jego poprawienia; po długiej dyskusji wybrała biegłego rewidenta, który zbada bilans PZŁ za ubiegły rok. Nie zaakceptowała natomiast zmian w prawidłach strzeleckich, jakie zaproponował ZG PZŁ, ale przyjęła ramowy regulamin dla klubów – skupiających miłośników poszczególnych ras psów myśliwskich.

Nie wszystkie punkty porządku obrad zostały zrealizowane, więc postanowiono kontynuować posiedzenie za dwa tygodnie. I na tym można by zakończyć relację z tego posiedzenia, gdyby nie towarzyszące obradom plotki, niedomówienia i przekłamania…

Reklama

Czy Naczelna Rada Łowiecka wyraziła zgodę na sprzedanie naszej siedziby w Warszawie przy ulicy Nowy Świat 35?

Nie! Choć temat został poruszony przez łowczego krajowego. Z relacji członków NRŁ wynika, że – zdaniem łowczego krajowego – budynek, w którym znajduje się siedziba związku od ponad 90 lat, należy sprzedać i wybudować nowe biuro pod Warszawą. Powodem ma być ponoć konieczność przeprowadzenia remontu i niefunkcjonalna lokalizacja. W trakcie dyskusji – chyba dla żartu –- rozmawiano o możliwości przeniesieniu siedziby Polskiego Związku Łowieckiego… do Opola.

Czy NRŁ podjęła uchwałę o likwidacji spółki „Łowiec Polski”?

Nie! Nowy prezes zarządu spółki „Łowiec Polski” nakreślił obecną sytuację, a rada poprosiła o dostarczenie wiarygodnych danych na drugą część posiedzenia, gdzie dyskusja na temat przyszłości spółki będzie kontynuowana.

Czy rada wymieniła przewodniczącego komisji łuczniczej?

Tak! Nowym przewodniczącym został pan Dominik Manowski – jedyny członek komisji przy Naczelnej Radzie Łowieckiej, który nie jest członkiem PZŁ. Zarekomendował tą osobę ustępujący przewodniczący Karol Narbut. Zdaniem kilku łuczników, z którymi rozmawiała redakcja, pan Dominik nie był i nie jest autorytetem w tym środowisku, choć dumnie nosi koszulę organizacyjną ze złotymi patkami.

Sytuacja w tej komisji – ale również w kilku innych – nie wygląda optymistycznie. Szacowne grono fachowców, które powołuje NRŁ w skład komisji problemowych, powinno być merytoryczną podporą rady. Niestety, komisja łucznicza spotkała się tylko raz! Inna sprawa, że temat polowania z łukiem w Polsce – mimo zmieniających się warunków i europejskiego renesansu tej sztuki – niespecjalnie interesuje członków władz centralnych. Jak widać, łucznicy kolejny raz nie mają szczęścia.

Naczelna Rada Łowiecka jest już prawie w połowie kadencji i – mimo wielu płomiennych deklaracji – wciąż nie podejmuje się próby rozwiązania kluczowych dla łowiectwa problemów. Nierozwiązane pozostają kwestie opracowania nowej strategii funkcjonowania związku, poprawienia Statutu PZŁ, czy nawet przygotowania się do podpisywania nowych umów dzierżawnych w przyszłym roku.

Rada przemilczała również temat zakupu 49 samochodów dostawczych. Czyli tak naprawdę zajęcia jasnego stanowiska w sprawie dysponowania środkami Zarządów Okręgowych przez Zarząd Główny PZŁ, nad którym pełnię władzy sprawuje obecnie minister środowiska.

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów