Zarząd Główny PZŁ od kilku lat za wszelką cenę próbuje zrzucić na koła łowieckie ogromne koszty jakie ponosi za użytkowanie programu EKEP. „Małżeństwo” Polskiego Związku Łowieckiego z firmą TORN każdego roku jest coraz bardziej kosztowne.
Doskonale pamiętamy sytuację wyłączenia EKEP-u sprzed kilku lat. To był sygnał ostrzegawczy, który powinien wszystkim uzmysłowić, że prywatna firma trzyma za gardło PZŁ. To niedopuszczalna sytuacja, że związek nie jest właścicielem oprogramowania, które powstało na jego zlecenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ZG PZŁ corocznie musi płacić ponad 700 tysięcy złotych haraczu!
Płacz i płać
Na początku 2020 roku łowczy krajowy Paweł Lisiak wydał „słynne” zarządzenie nr 4, w którym próbował zobligować wszystkie koła łowieckie do wdrożenia elektronicznej ewidencji polowań. Najbardziej zabawne w tej decyzji była chęć przymuszenia do korzystania ze „związkowego” programu EKEP.
Po 24 godzinnym, krążeniu pisma w Internecie, wylała się lawina pomyj na jego głowę, w wyniku czego musiał się wycofać z tej decyzji. Tłumaczenie było równie głupie jak zarządzenie. Łowczy twierdził, że pracownik wysłał do okręgów „roboczą wersję” pisma.
Wpadka łowczego wymusiła zaproszenie producentów komercyjnych rozwiązań. Podczas spotkania Paweł Lisiak deklarował chęć współpracy, z której szybko się wycofał. Czas płynął, koła łowieckie coraz chętniej kupowały rozwiązania komercyjne, a EKEP ciągle nie zyskuje popularności…
Raportowanie dzików
Od lipca 2018 koła łowieckie raportują co miesiąc o wysokości odstrzału dzików. Dane wysyłają w formie pliku (xls), jaki opracował ZG PZŁ. Niestety okręgi musiały je ręcznie przepisywać do EKEP-u.
Wszyscy mają pełną świadomość, że ilość błędów jest porażająca i wszystkie dane jakie dostaje resort środowiska są wątpliwej jakości. Dlatego Paweł Lisiak wpadł na iście szatański pomysł, który ma wymusić zarejestrowanie kół w EKEP-ie, co pozwoli zminimalizować ilość błędów i w końcu pozwoli wystawić fakturę.
W „białych rękawiczkach” za pośrednictwem okręgów rozesłano pod koniec wrześnie do kół łowieckich maile z „instrukcją”, w której podano informację, że od 1 października raporty wysyłane plikiem (xls) nie będą honorowane, a wszelkie raporty mają być wprowadzane bezpośrednio do systemu PZŁ.
Bez podstawy prawnej
Wysyłane maile nie mają żadnej podanej podstawy prawnej. Z cała pewnością Zarząd Główny nie może przymuszać kół łowieckich do korzystania z JAKIEGOKOLWIEK oprogramowania. Tak naprawdę każde koło może poprosić o przesyłanie wszelkich pism pocztą tradycyjną i odpowiadać „komisarzom” na papierze.
Nie powinno nikogo dziwić, że koła protestują wyczuwając w tym działaniu podstęp. Nikt nie lubi jak „coś” mu się nakazuje, zwłaszcza jeśli to „coś” jest sprzeczne z prawem.
Łowczy krajowy jeśli chce mieć dane w systemie firmy TORN powinien powrócić do przerwanych rozmów z producentami komercyjnych systemów działających na rynku, aby opracować jednolity system wymiany danych.
W obecnych czasach jest to dziecinnie proste, ale czy chodzi o proste i tanie rozwiązanie?
W marcu 2020 został przedstawiony Pawłowi Lisiakowi gotowy interface do wymiany danych dotyczących odstrzału dzików planowych i sanitarnych oraz ilości wyjść myśliwych w łowisko, ale do dzisiaj łowczy nie odpowiedział…