WildMen

Falstart „Juniorów”

Zarząd Główny PZŁ podpisał porozumienie, podjął uchwałę, a Naczelna Rada Łowiecka zatwierdza – przyznawanie „Legitymacji Juniora PZŁ”.
Reklama

Wgłębiając się w akty prawne tworzone przez obecne władze Polskiego Związku Łowieckiego, jestem pewien jednego. Wszyscy chcą dobrze, ale prawie każda decyzja obarczona jest błędami prawnymi i merytorycznymi.

Reklama

Tym razem łowczemu krajowemu udało się skompromitować zarówno Zarząd Główny, jak i Naczelną Radę Łowiecką. Paweł Lisiak najpierw podpisał porozumienie z Polskim Związkiem Strzelectwa Sportowego (PZSS), a potem opracował regulamin, na podstawie którego dzieci od lat 13 do 18 mogą złożyć wniosek o wydanie „Legitymacji Juniora PZŁ”.

Idea, aby dzieci strzelały na strzelnicach myśliwskich jest piękna i jak najbardziej potrzebna, ale wykonanie kolejny raz udowodniło, że bez sprawnego i profesjonalnego Zarządu Głównego nie można kierować Polskim Związkiem Łowieckim.

Reklama

Łowiecki parlament

Naczelna Rada Łowiecka zawierzyła łowczemu krajowemu oraz przewodniczącemu komisji strzeleckiej i przegłosowała uchwałę nr 361. Pewnie po płomiennych przemowach wszyscy przyklasnęli pięknej idei, nie wgłębiając się czy „Junior PZŁ” jest w Statucie PZŁ, czy ustawa łowiecka zezwala na jego stworzenie, czy w końcu ZG PZŁ ma prawo pisać regulaminy i wydawać legitymacje „Juniorom”.

W siedzibie związku trwają teraz gorące dyskusje jak uratować uchwałę. Jednak nikt nie znajdzie podstawy prawnej dla takiego „wspaniałego” pomysłu, a minister Edward Siarka prawdopodobnie uchyli tą radosną twórczość Zarządu Głównego w trybie nadzoru.

Reklama

Naczelna Rada Łowiecka jest naszym „parlamentem”, a Zarząd Główny pełni funkcję „rządu”. Wprawdzie nie wybieramy łowczego, ale jest naszym pracownikiem i ma obowiązek wypracować projekty uchwał zgodne z prawem. Niestety prawników wyrzucił jeszcze Piotr Jenoch.

Statut i ustawa

Myśląc o prawnikach ZG PZŁ, mam przed oczyma mecenasa Marka Duszyńskiego, czy Marcina Pasternaka, którzy nie rozstawali się ze Statutem PZŁ i ustawą łowiecką. W ich „egzemplarzach” było tysiące podkreśleń, zakreśleń i dopisków. Znali na pamięć te akty prawne, ale kiedy przychodziłem nawet z trywialnym pytaniem w trakcie udzielania odpowiedzi znajdywali odpowiedni paragraf.

Reklama

Teraz nie ma prawników i nikomu się nie chce sprawdzić czy przywołany paragraf w uchwale ZG PZŁ jest prawidłowy. Gdyby członkowie rady wykazali czujność i otworzyli Statut PZŁ, to całą tą śmieszną „uchwałę” można było od razu wyrzucić do kosza.

Pracowałem w Polskim Związku Łowieckim ponad 15 lat. Uczestniczyłem w wielu naradach i widziałem różne sytuacje, ale gdyby ktoś przyniósł takiego gniota to z całą pewnością byłby to jego ostatni dzień w pracy!

To smutny obraz, bo właśnie mija trzy lata od zmiany ustawy i odebrania samorządności naszemu związkowi, choć moim zdaniem nie wyklucza to, że można zatrudnić jednego prawnika, który ogarnia dwa podstawowe dla nas akty prawne.

Pomysły bardzo słabe

Idea Polskiego Związku Łowieckiego jest moim zdaniem doskonała i zawsze będę jej bronić. Niestety trzech kolejnych łowczych z nadania politycznego nie rozumie, że przewodniczący Zarządu Głównego to nie „cesarz”. W Polskim Związku Łowieckim na każdym szczeblu zarządza się kolegialnie, dlatego nawet najlepszy pomysł musi być szeroko skonsultowany.

Obecny łowczy krajowy chce za wszelką cenę się wykazać, ale jego pomysły są bardzo słabe. Dodatkowo w gronie najbliższych współpracowników ma samych klakierów, a nie doświadczonych pracowników, którzy mają odwagę powiedzieć mu prawdę. Głęboko wierzy w swoje pomysły, dlatego siłowo forsuje „wizje”, ośmieszając siebie i cały związek.

Rozmawiałem z wieloma „strzelcami” i nikt nie rozumie sensu wprowadzania „Legitymacji Juniora PZŁ”. Jak zwykle zabrakło czasu na opracowanie strategii i określenie celu, a tworzy się nikomu nie potrzebne „narzędzia”. Tym bardziej, że w obecnym stanie prawnym dzieci mogą strzelać i nie potrzebują do tego żadnej legitymacji. Próba tworzenia idiotycznych „regulaminów” w pewnym względzie zamyka nasze strzelnice.

Przeczytałem „dzieło” pana Lisiaka i każdy kolejny punkt utwierdza mnie w przekonaniu, że wokół łowczego nie ma merytorycznych pracowników. Poszczególne paragrafy wzajemnie się wykluczają. Jest pełno niedomówień i zapisów sprzecznych z obowiązującym prawem.

Teoretycznie stworzono możliwość uczestniczenia dzieci w zawodach, ale nie wszystkich, bo zamknięto drzwi zawodów centralnych i mistrzostw. Czyżby ktoś się bał, że kilku nastolatków z PZSS-u „wykosi” elitę naszych utytułowanych strzelców? Pytań można stawiać mnóstwo i nikt na nie umie odpowiedzieć.

Zapomnieli o dziadku

Projekt „regulaminu” przyznawania legitymacji tak naprawdę segreguje dzieci oraz chce je karać, jeśli rodzic przypadkowo „wyleci” z naszych szeregów. To zwyczajnie głupie i nieprzemyślane przepisy.

Każdy dzieciak musi mieć badanie lekarskie i opłatę za nieokreślony zakres ubezpieczenia oraz rodzica lub opiekuna prawnego, który jest członkiem PZŁ. Najwyraźniej twórcom tego „dzieła” zabrakło wyobraźni. Przecież takim „opiekunem” na strzelnicy mógłby być polujący dziadek, babcia, wujek, ciocia, brat, siostra, a nawet kominiarz odwiedzający mamę, ale te osoby nie są prawnymi opiekunami. Czyli z założenia wyrzucamy na bramę wszystkie dzieci, których rodzice nie polują, a pozostałe będziemy karać odebraniem „Legitymacji Juniora PZŁ” za „grzechy” prawnych opiekunów?

Nie myślałem, że kiedyś to napiszę, ale wszystko wskazuje na to, że zapis w ustawie łowieckiej o nadzorze nad uchwałami Naczelnej Rady Łowieckiej przez ministra jest bardzo potrzebny. Być może jest to dziś jedyne miejsce, gdzie czyta się ustawę i Statut PZŁ – ze zrozumieniem.

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów