WildMen

fot. Shutterstock
Shutterstock

Czarny Szkot

Błyszcząca sierść z kasztanoworudymi podpalaniami, ciemne oczy o bystrym spojrzeniu i harmonijna budowa. Oto obraz typowego gorącokrwistego, szlachetnego długowłosego brytyjskiego wyżła, który swoją nazwę wywodzi od szkockiego lorda Alexandra Gordona.
Reklama

Czarne podpalane setery żyły i były użytkowane przez przedstawicieli szkockich klanów już w XVII wieku. Nie znaczy to wcale, że były jedyną kolorystyczną odmianą. Tajemnicą poliszynela – o której pisałam przy okazji irlandów i anglików – jest powszechne występowanie i użytkowanie seterów z mniejszą lub większą domieszką bieli. Różne kolory były spadkiem po przodkach wszystkich długowłosych wyżłów – hiszpańskich ptasznikach – uznawanych również za przodków spanieli.

Reklama

Na rozległych angielskich wrzosowiskach żyło i żyje wiele gatunków ptaków, z których najbardziej znane są pardwy. Do ich odszukania, wystawienia i wypchnięcia potrzebny był karny i wytrzymały pies myśliwski. Poszczególne regiony miały swoje psy i upodobania, wbrew pozorom nie estetyczne, ale funkcjonalne.

W opisach polowań w XVIII wieku setery mają dużą wytrwałość i wytrzymałość oraz doskonały węch. Najbardziej znanym użytkownikiem czarnych seterów był lord Alexander Gordon of Banffshire (1743–1827). Zapoczątkował on hodowlę rasy w 1820 roku. Pastor T. Pearce (piszący pod pseudonimem Idston) chwalił setery lorda, wymieniając jako najlepsze psy: Regenta, Old Banga, Old Dona i Pana. Nie wszyscy podzielali to zdanie i jak to w życiu bywa – wszyscy mieli pewnie rację.

Reklama

Drugim hodowcą był lord Lowat. Również on hodował czarne podpalane setery, podobnie jak i inni mniej znani hodowcy, którzy mieli je już przed 1820 rokiem. Jednak to psy z zamku Gordon zyskały największą sławę i to od nich pochodzi dzisiejsza nazwa rasy.

Bogaty rodowód

Lord Gordon, miłośnik mocnych wrażeń – który wzorem swoich przodków z zamiłowaniem polował wcześniej na jelenie z deerhoundami, też hodowanymi w zamkowej psiarni – z wiekiem więcej czasu poświęcał polowaniu na pióro. Wpływ na to miały wytępienie jeleni i doskonały stan pospolitych pardw. Lord miał w swoich dobrach liczne stada owiec, przy których krzątały się zmyślne szkockie owczarki. Wieść niesie, że jedna z owczarskich suk, zwana Maddy, została matką jednego z miotów, a ojcem został gordon seter. Szczenięta z pierwszego pokolenia okazały się bardzo przydatne zarówno do polowania, jak i pilnowania owiec. Wszystkie były… czarne podpalane.

Reklama

Lord Gordon polował z nimi i twierdził, że dolewka krwi owczarka poprawiła karność gorących seterów i ich współpracę z myśliwym. Lepiej wypracowywały zwierzynę i dotrzymywały, wyparowując ją dopiero na wyraźne polecenie coraz starszego lorda. Czy linia z „kropelką” krwi owczarka przetrwała do dziś, trudno orzec z pewnością, ale faktem jest, że gordon jest najbardziej karnym z seterów. Jak mawiał znany austriacki sędzia prób pracy i eksterieru psów myśliwskich – wielki miłośnik gordonów Franz Amon Hechtenberg (właściciel kilku seterów), gordon raz czegoś nauczony nie zapomina tego do końca życia.

Ostateczne rozdzielenie poszczególnych ras seterów z Wysp Brytyjskich nastąpiło po 1860 roku, a rok później na wystawach gordony zaczęły być prezentowane w osobnej klasie. Po śmierci lorda Alexandra Gordona psiarnię przejęli: George, piąty lord of Gordon, po nim książęta Abercorn i Argyll, a także baronet Belingbroke, lord Rosslyn i okoliczni możni.

Reklama

Lordowi Rosslynowi zawdzięczają gordony coś jeszcze. Rasa prawdopodobnie została przez niego „uszlachetniona”. Choć trudno dziś rozstrzygnąć czy świadomie, czy przypadkowo, ale w wielu miejscach mówi się, że w hodowli lorda do seterów dolano krew bloodhounda. Dziś sądzimy, że wzmogło to czułość nosa, który u bloodhoundów jest legendarny, a przez wielu uważany za najczulszy w świecie psów. Dolanie krwi dodało również grubości i wytrzymałości kośćca, ogromnej pasji do pracy i najważniejszej cechy – dolnego wiatru. Po bloodhoundzie gordon odziedziczyć też mógł jednolite czarne podpalane umaszczenie pozbawione białych znaczeń. Coś w tych plotkach musi być, gdyż do dziś myśliwi polujący z seterami wskazują gordona jako psa najbardziej wszechstronnego wśród brytyjskich wyżłów, świetnie podążającego również za farbą.

Kształtowanie wzorca

W 1842 roku pierwsze dwa psy z psiarni Gordona trafiły do USA, a w 1865 roku po raz pierwszy czarne setery zaprezentowano na wystawie w Melbourne w Australii. W 1875 roku szósty z kolei dziedzic zamku Gordon odbudował psiarnię, jednak – jak pisze H.H. Dixon – znajdowały się tam setery o maści trójkolorowej, bo książę Gordon i Richmond uważał, że… takie są lepiej widoczne na polowaniu.

W 1873 roku brytyjski Kennel Club przyjął tymczasowy wzorzec szkockiego setera pod nazwą Black and Tan Setter, eliminując bez pardonu białe znaczenia. Pierwszy klub rasy powstał w 1890 roku i nadał godność honorowego członka-założyciela ostatniemu księciu Richmond and Gordon. W tym samym roku w Kanadzie również założono klub rasy. W rok później wzorzec gordon setera został zarejestrowany w Kennel Clubie i powstał Gordon Setter Club of America.

Pierwszą na Wyspach oficjalną wystawę psów zorganizowano w 1859 roku, wzięły w niej udział wyłącznie wyżły brytyjskie – pointery i setery. Wszystkich seterów było 36, oceniano je łącznie, a zwycięzcą został nie kto inny, jak czarny podpalany Dandy. Od niego pochodzi znacząca część czarnych podpalanych seterów, wpisanych do ksiąg Kennel Clubu od 1873 roku. Drugim najważniejszym psem tego okresu był Kent, zwany także Old Kentem, uważany za przodka współczesnego typu ras i wiodącego reproduktora.

Popisy tych psów i ich potomków spowodowały powstanie dalszych hodowli, m.in. R. Chapmana i Isaaka Sharpe’a. Szczególnie psy z hodowli tego pierwszego były eksportowane do wielu krajów Europy, a także do Rosji i Ameryki Północnej.

Z czasem popularność gordonów nieco przygasła, aby rozbłysnąć ponownie w latach 20. i 30. XX wieku. Niekwestionowaną gwiazdą był wyhodowany przez Sharpe’a Champion Stylisher. Na bazie jego potomków powstała szkocka hodowla lady Auckland „Cromlix”, która istniała do połowy XX wieku i była jedną z najbardziej liczących się na Wyspach Brytyjskich. Niestety, coraz większe zainteresowanie psami jedynie wystawowymi spowodowało zanik hodowli użytkowych seterów, a gordony na field trialsach zostały zdeklasowane przez irlandy i setery angielskie.

Gordony w Polsce

Lata rozwoju rasy i jej powolnej ekspansji do innych krajów przypadły na czas, kiedy Polska nie istniała na mapie świata, ale i wtedy – nielicznie wprawdzie – utrzymywano gordony na naszych ziemiach. Pierwsza większa wzmianka w książce Stanisława Rewieńskiego o psach rasowych z 1893 roku donosi: „Piękna ta rasa wielu u nas liczy zwolenników”. Skąd autor miał takie informacje, trudno dziś dociec, bo seter gordon był wówczas bardzo mało znany i często łączony z wyżłami krótkowłosymi. W 1897 roku na Wystawie Inwentarza zaprezentowano parę gordonów pana Łaszcza, które nie zyskały uznania.

Próby polowe, a później konkursy dla wyżłów (field trialsy) urządzał Warszawski Oddział Cesarskiego Towarzystwa Racjonalnego Polowania. Pierwsze warszawskie field trialsy odbyły się 29 sierpnia 1895 roku i były oceniane przez członków rady Towarzystwa: gen. L.L. Mejera, J. Biesiekierskiego, S. Lilpopa i W.P. Puciło. Udział w nim wziął jeden seter gordon.

Na przełomie wieków czarne setery polowały na Kresach Wschodnich i na Podlasiu. Moda na nie przyszła jednak z Petersburga, skąd sprowadzono do nas kilka egzemplarzy, a gdzie były szczególnie lubiane i popularne. Wspomina o nich w swoich opowiadaniach sam Melchior Wańkowicz.

W 1900 roku na konkursie w Warszawie gordona Baldura, układanego przez siebie, pokazał kapitan Hermann, znany w tamtych czasach mener. Później August Sztolcman napisze o gordonach w „Łowcu Polskim”: „…jest ich bardzo mało i to po większej części krzyżowane z angielskimi”. Chwalił je Aleksander Dziewulski, pisząc na łamach „Jeźdźca i Myśliwego”: „…długie lata posługuję się gordon seterem i jestem z tej rasy zadowolony, …mojem zdaniem są więcej przywiązane do swego pana…”. Warszawski Oddział Cesarskiego Towarzystwa Prawidłowego Myślistwa, który miał specjalny Wydział Popierania Hodowli Psów Myśliwskich z samym ks. Stefanem Lubomirskim na czele, urządził pierwszą warszawską wystawę psów od 30 maja do 2 czerwca 1902 roku. Zaprezentowano na niej gordonkę Azę pana Czarkowskiego z Warszawy odznaczoną brązowym medalem oraz Febę Józefa Chudzyńskiego z Nowego Miasta, która otrzymała list pochwalny. Oceniali baron Dewitz, hrabia Iliński-Kaszowski i pan Iwanow. Dwa lata później zaprezentowano na II warszawskiej wystawie Moora Stanisława Zielińskiego nagrodzonego brązowym medalem i Wisłę Franciszka Czarnowskiego, która otrzymała list pochwalny. Rok później było ich już pięć, a najlepszym ponownie okazał się Moor.

W 1905 roku powstał pierwszy na ziemiach polskich Galicyjski Klub Hodowli i Tresury Psów Myśliwskich, na czele którego stanął Stanisław Matkowski. Rok później 15 września w Przeworsku odbyły się jego staraniem I Krajowe Popisy Psów Legawych. Gordony wygrały w cuglach (najlepsza była Blue Bell przed Miss Macbeth), a na przeglądzie eksterieru tryumfowała Duchess. Polacy prezentowali czasem swoje psy na zagranicznych wystawach. Swoje setery gordony z wielkimi sukcesami prezentował w Wiedniu Alfred Towarnicki. Prowadził w tym czasie jedyną na europejskim poziomie hodowlę tej rasy z przydomkiem „My Darling”. Psy były z wiadomych przyczyn rejestrowane w austriackiej organizacji kynologicznej.

Towarnicki miał wyśmienite psy zarówno pod względem eksterieru, jak i użytkowym. Był człowiekiem ze wszech miar światowym, podróżował między Krakowem a Wiedniem, nawiązując kontakty myśliwsko-hodowlane. Interesowały go tylko najlepsze psy, w czym pomagał mu osiadły w Wiedniu Anglik Harry Godderidge (hodowla „of Redcliffe”). Sam też prowadził swoje psy w polu i na konkursach. W 1905 roku jego gordonka Miss Macbeth My Darling zdobyła Derby w Pardubicach. Do układania psów zatrudniony został w hodowli Węgier Setaffy, mieszkający na stałe w słowackich Kutach.

Do historii przejdą Champion Miss Macbeth of Deinham My Darling, Blue Bell of Redcliffe My Darling, Isa Bella My Darling, Only The One Fred My Darling, Tom de Grand Reng My Darling, Duchess II of Redcliffe. Hodowla „My Darling” święciła tryumfy do wybuchu I wojny światowej. Przez zawieruchę wojenną psy Towarnickiego przechował w dobrach krasiczyńskich leśniczy Konstanty Obmiński, pomagający również w ich treningu i układaniu.

W dwudziestoleciu międzywojennym gordon był najmniej liczną odmianą setera. Hodował je S. Fijałkowski, właściciel bardzo ładnego Bisa z własnego miotu. Pies ten na warszawskich wystawach w latach 1925 i 1927 otrzymał srebrne medale. Feliks Radzio wystawiał w 1930 roku sukę Dorę, a następnie Arę, która dała ciekawe potomstwo w kilku miotach.

W Warszawie w 1930 roku prezentowano 4 gordony, a w kolejnych latach było ich: 3 (1932), 1 (1933), 2 (1934), 1 (1936), 1 (1939). Za najlepszego gordona końca lat 30. uznawany był należący do gen. Bułak-Bałachowicza piękny pies Rajt, tryumfator warszawskiej wystawy w 1938 roku. Był prawdziwym bohaterem, zginął w obronie swojego pana w 1940 roku podczas walki z gestapowcami w Warszawie.

W Księdze Rejestracyjnej Setter Klubu w Polsce w 1938 roku zarejestrowanych było pięć gordonów, najwięcej z warszawskiej hodowli „Radwar” wspomnianego Feliksa Radzio.

Trudne lata

Na pierwszej po II wojnie światowej wystawie psów rasowych, urządzonej we Wrocławiu na terenie Ogrodu Zoologicznego, zaprezentował się pojedynczy czarny rodzynek – Splendor Sukula Antoniego Brudnickiego, który wraz ze Splendor Negrem stanowił trzon uratowanych jeszcze sprzed wojny gordonów tego wybitnego hodowcy wyżłów brytyjskich.

Co ciekawe, doskonała krew psów hodowli „My Darling” przetrwała dwie wojny światowe i jej przedstawiciele znajdowali się jeszcze w czwartym i piątym pokoleniu u psów z Ośrodka Hodowlanego w Rębowoli. Oprócz psów z hodowli „z Rębowoli”, gdzie było ich najwięcej, hodował gordony w Podkowie Leśnej pan Korybut-Daszkiewicz pod przydomkiem „Bekade”. Seterkę szkocką Cytrę z Rębowoli miał płk Józef Pawłusiewicz – hodowca i odtwórca gończego polskiego po II wojnie światowej.

W latach 50. i 60. gordony nie prezentowały się szczególnie okazale, częste były psy ze zbyt skąpym włosem, jasnymi oczami i takimiż podpalaniami. O importy było bardzo trudno, w 1950 roku przybyła z Niemiec Afra von Estenhof, ale nadal brak było dobrych reproduktorów. Trzeba było czekać aż do lat 70., kiedy do Polski przyjechały samce: Elbe v. Igelhoff, a także Hemaros Grizzly i Ferro z Austrii oraz Frikk Tajfun Stugudalens z Norwegii. Warto dodać, że hodowla „Hemaros” należała do mieszkającej w Austrii pani Czedkowskiej-Österlung.

Nastąpiło ożywienie hodowli, a z tych, które wówczas powstały, warto wymienić: „z Dworu Małgorzaty” rotmistrza i łowczego wojewódzkiego z Koszalina Juliusza Jarosza, a także „z Raju Daszeńki”, „Korde Jar”, „Heksa z Kępska”, „Zielony Kanion”, „Jeziorowskie”, „Kelvex”, „Lunika”, „z Obrzańskich Łęgów”, „z Zielonych Stawów”, „Dwór Juliusza”, „Alstem”, „z Domku Danusi”.

Napędu dla hodowli w sensie użytkowym nadało importowane rodzeństwo Archibald i Alfa Sandberg. Pies trafił do Janusza Ejdowskiego, a suka do znanego miłośnika seterów Dariusza Spisaka (hodowla „z Harpolu”). Alfa była pierwszą gordonką po wojnie, która zdobyła dyplom I stopnia w klasie wszechstronnej w konkursie pracy wyżłów. Do krajowej hodowli dołączył również Xandor Ykai from Fire’s Sons Garden z Holandii, stając się popularnym reproduktorem, a po nim włoski import Ludstar Chesterworld i węgierskie rodzeństwo Allison i Alfred of MacLeod. Powstały też znaczące hodowle „Misialinka”, „Klan Basów”, „Tesab”, „Kaladan”, „z Ojcowskiej Doliny”, „Kochanej Emilki”.

Obecnie mamy setery piękne i utytułowane, a na Światowej Wystawie Psów w Lipsku w 2017 roku tytuł Zwycięzcy Świata zdobyła polska gordonka Lullaby Balack Ivy Agaty Witkowskiej. Najlepsze gordony pod względem użytkowym znajdziemy w hodowlach „z Harpolu” (hodowla szczególnie ceniąca psy pracujące), „Black Ivy” i „Setamber”.

W ostatnich latach najwięcej gordonów użytkowo wykorzystywanych jest we Włoszech i Francji oraz na Wyspach Brytyjskich. W Ameryce Północnej i w dużej części Europy większość gordonów to psy wystawowe lub towarzyszące. W Polsce mamy zarejestrowanych około 200 gordonów i rocznie rodzi się kilkanaście miotów. To kropelka w morzu w porównaniu z liczbą psów zgłaszanych na największą w Wielkiej Brytanii wystawę Cruftsa – podczas ostatniej zaprezentowano ich 214.

W polu i w lesie

W gordonie „grają” instynkty psów o różnych talentach i specjalizacjach, doskonalonych w drodze ewolucji. Jest to przede wszystkim wyżeł. Pies wspaniale posługujący się górnym wiatrem. Ale czy poszukując zwierzyny, tylko do niego się ogranicza? Spadek po psie św. Huberta, przodku bloodhoundów, dał mu zdolność posiłkowania się podczas pracy tzw. wiatrem półgórnym, co tę pracę wzbogaca, a nie pozbawia stylu. Kropelka krwi szkockich owczarków zapewnia dobrą współpracę z myśliwym lub przewodnikiem, a nawet być może jest powodem najszybszego spośród odmian seterów dojrzewania mentalnego.

Jest spośród nich najcięższy i najmocniejszy. Seter szkocki to pies jednego pana, najbardziej przywiązuje się do „swojego” myśliwego i z nim najskuteczniej i najchętniej poluje. Inne setery nie są w tym aż tak ortodoksyjne i każdy myśliwy ze strzelbą jest mile widziany. Gordon okłada pole galopem, niezbyt szybko, ale bardzo dokładnie i wytrwale. Jest też bardziej skrupulatny od irlanda i anglika, rzadziej zdarza mu się przegapić lub spłoszyć stadko kur. Nie nadaje się do hodowli kojcowej, źle znosi zmianę właściciela, a jeśli do tego dojdzie, to nowego pana musi dobrze poznać i się do niego przekonać.

Szkocki seter wystawia zwierzyną w stójce, nie wachluje ogonem i bardzo rzadko przysiada. Ma rzadką umiejętność zatrzymywania i osaczania zwierzyny, którą – jeśli wycieka – obchodzi z boku pod wiatr i zabiega z drugiej strony. Ta umiejętność, niezwykle przydatna w okresie, kiedy polowano z sieciami, nakrywając nimi psa i ptaki, może być utrwalona właśnie przez kropelkę krwi owczarków, które zaganiając owce, okrążają stado i posługują się tzw. okiem. Niektóre z gordonów zachowują ciętość w stosunku do drapieżników, z zapałem aportują ptactwo i inną zwierzynę. Jednak w kraju pochodzenia są to psy doskonalone najczęściej jedynie w polowaniu na pióro.

Powszechne jest, niestety, niewłaściwe odchowywanie dorastających szczeniąt i młodzieży, które często – w obawie przed schorzeniami układu ruchu i urazami – mają ograniczany ruch. Seter musi rozwijać się w ruchu! Jest to niezbędne do harmonijnego wzrostu kośćca, powolnego budowania umięśnienia i wydolności oddechowej, niezbędnej w przyszłej pracy. Zaniedbanie tego w wieku młodzieńczym skutkuje różnego rodzaju wadami postawy i kiepskim umięśnieniem oraz brakiem obycia w różnych sytuacjach. Seter, a szczególnie gordon, nie może być wydelikaconą „mimozą” – jak celnie określiła to jedna z moich koleżanek, biorąca udział w wiosennych próbach polowych, gdzie wyżły przechodzą próbę „ognia i wody”, czyli prawidłowej reakcji na strzał i swobodnego wejścia do często zimnej wody.

We wzorcu znajdziemy zapis o owalnych, zwartych i wysklepionych palcach, mocnych, dobrze rozwiniętych opuszkach i obfitym owłosieniu łap między palcami. Taka budowa łapy jest najbardziej funkcjonalna, zapewnia długotrwały, wykonywany bez zmęczenia ruch dość dużego i krzepkiego psa, amortyzuje przy skrętach i gwałtownym wyhamowywaniu z galopu. Wystarczy popatrzeć na setera wystawiającego, a następnie powoli, niemal kocimi ruchami, bezszelestnie dochodzącego zwierzynę. Co powoduje ten bezgłośny ruch? To między innymi właśnie gęsto rosnący między palcami i opuszkami włos. Wzorzec wspomina o tym aż dwukrotnie, przy przednich i tylnych kończynach, choć w innych punktach jest dość oszczędny.

To cenne owłosienie u psów wystawowych jest skrzętnie wycinane dla wygody w utrzymaniu naszych mieszkań w czystości, a szkoda, bo tego obrostu natura nie wymyśliła bez sensu. Włos między palcami i na spodzie stopy wspaniale chroni przed otarciami i zranieniami łap podczas pracy w trudnym terenie.

Gordony dojrzewają najpóźniej spośród wszystkich odmian seterów. W pełni dojrzałe fizycznie i najpiękniej się prezentujące są psy 4–5-letnie, zachowują dobrą kondycję i umiejętności wyżła do późnej starości. Nie wymagają ciągłego przypominania nabytych umiejętności, a co więcej często czują się tym znudzone. Słowak Koloman Slimak, współautor kultowej książki „Polovne psy” (twórca współczesnego typu wyżła słowackiego szorstkowłosego) uważał setera szkockiego za najbardziej uniwersalnego wyżła brytyjskiego, a wspomniany już Austriak Amon Hechtenberg mawiał, że kiedy trzeba, ma on gorącą krew, ale i „dobry wyłącznik”. W spadku po swoich przodkach gordony dobrze chodzą po farbie, pracują w wodzie i niestraszne im są żadne szuwary. Jeśli jednak chcemy mieć wyjątkowo dobrze ułożonego psa na pióro, nie uczmy wszystkiego na raz. Gordon uczy się przez całe życie i na naukę nowych rzeczy nigdy nie jest za późno.

Piękno i moc

Wzorzec setera szkockiego został zapisany w rejestrze FCI pod numerem 6, jako jedna z pierwszych ras. Świadczy to o jej ważności nie tylko na Wyspach, ale i w światowej kynologii. Jaki więc jest ten dżentelmen w czarnym smokingu?

To wyżeł bardzo harmonijnie zbudowany, o niezbyt długim tułowiu (najkrótszym ze wszystkich seterów), siłą i sylwetką sprawia wrażenie, że bez zbytniego zmęczenia może uczestniczyć w całodziennych łowach. Jest najmocniejszej kości ze wszystkich odmian seterów, nie może być jednak topornie zbudowany i zbyt duży. Wzorzec nie od rzeczy podaje wzrost (psy maks. 66 cm, suki 62 cm) i masę – nieco zbyt niską w odniesieniu do dzisiejszego pogłowia, co nie jest często spotykane w brytyjskich zapisach.

Wzrost jest niezwykle ważny dla wytrzymałości w całodziennych nieraz polowaniach, nie zawsze przy sprzyjającej pogodzie. Należy na to zwrócić szczególną uwagę i respektować podane wartości. Ma to głęboki sens, szczególnie w odniesieniu do walorów użytkowych rasy, choć współcześni hodowcy nawet bardzo utytułowanych psów zdają się o tym zapominać. Obecnie często spotykane są nalane, wielkie i limfatyczne setery, z olbrzymimi głowami, obwisłymi i zaczerwienionymi dolnymi powiekami, z falistym włosem do ziemi, okrywającym psa niczym płaszcz – są zaprzeczeniem psa użytkowego, jakim jest i powinien pozostać seter szkocki.

Głowa gordona jest bardzo charakterystyczna i nie może być zbyt ciężka oraz zbyt szeroka. Jest głęboka, pięknie wymodelowana pod oczami, z mocną, nieznacznie krótszą i tępo zakończoną kufą z dużą truflą nosa oraz szeroko otwartymi nozdrzami. Cechą charakterystyczną jest wyraźny guz potyliczny, który nie jest widoczny, jeśli czaszka jest nadmiernie szeroka. O inteligencji i spokoju wewnętrznym psa świadczą ciemne, błyszczące i o inteligentnym wyrazie oczy, z dobrze przylegającymi, ciemnymi obwódkami powiek. Ponieważ setery poruszają się w polu galopem, szeroko je okładając i z łatwością zawracają niemal o 180 stopni, muszą mieć niezwykle zrównoważony i sprawny aparat ruchowy. To od wytrzymałych kończyn, sprawnych i odpowiednio ruchomych stawów i doskonałego dość suchego umięśnienia zależy szybkość i zwrotność podczas pracy.

W budowie gordona szczególnie ważna jest głębokość klatki piersiowej z daleko do tyłu zachodzącymi żebrami i odpowiednio wypełnionym przedpiersiem, zapewniającymi dobrą przestrzeń dla płuc i swobodę ruchu kończyn przednich, przy nieodstających łokciach i prostych, pewnie stawianych kończynach. Ruch gordona jest zrównoważony, wydajny, typowy dla psa pracującego, o dobrym wykroku i silnym posuwie kończyn tylnych.

Sporo seterów w typie wystawowym – rozdział na osobne typy jest zdecydowanie niekorzystny dla rasy – ma miękką i zbyt długą, kędzierzawą nieco szatę, bez rozgraniczenia, w których rejonach ma być przylegająca, niezbyt długa i gładka (grzbiet i boki psa) i z ogromnym miękkim piórem. Takie psy plączą się na spacerach we wszystkie napotkane gałązki, krzaki i rzepy. Nadmiar włosa często ukrywa niedostatki budowy. Prawidłowa szata powinna być podwójna, włos okrywowy gładki, śliski, wodoodporny i nieprzesadnie długi. Ogon gordona noszony jako przedłużenie linii grzbietu lub w spoczynku nieco poniżej, jest ozdobiony pięknym, rozpoczynającym się od nasady piórem, które skraca się ku końcowi ogona.

Seter jest psem wielkiej urody i stąd często trafia w nieodpowiednie ręce, do ludzi lub rodzin, które wymagają od niego jedynie atrakcyjnego wyglądu, nie zaspokajając jego potrzeb w zakresie mentalnym i ruchowym. Duża ilość monotonnego biegu to nie to, czego oczekuje i potrzebuje seter szkocki. To pies inteligentny, o niezwykle czułych zmysłach, samodzielny i chętny do współpracy z człowiekiem. Chętnie powita wszelkie aktywności angażujące jego czuły nos.

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów